Po nerwowym początku sesji, kiedy to indeks WIG20 osunął się poniżej wtorkowego zamknięcia, szybko udało się odrobić straty. Jeszcze przed południem kursy warszawskich blue chips rosły przeszło 2 proc. W trakcie sesji przekroczona została nawet psychologiczna bariera 1700 punktów, jednak tak wysoko ustawionej poprzeczki nie udało się utrzymać. Indeks największych i najbardziej płynnych spółek z GPW zakończył dzień na poziomie 1695,23 pkt. Dobrze spisały się również mniejsze spółki. Indeksy mWIG40 i sWIG80 uplasowały się na fixingu na poziomie 1590,67 oraz 8199,03 pkt.
Koniami pociągowymi WIG20 okazały się przede wszystkim banki. Mocno drożały akcje Pekao, BRE oraz BZ WBK. Bohaterem dnia stał się szczególnie ostatni z wymienionych banków. Powodem stały się spekulacje prasowe, jakoby główny udziałowiec - AIB - rozważał sprzedaż polskiego banku. Wśród największych spółek silne były również papiery KGHM, którym pomagał wzrost cen na rynkach miedzi. W gorszych nastrojach zakończyli dzień akcjonariusze spółek paliwowych. Inwestorzy dyskontowali wczoraj nie najlepsze wstępne dane operacyjne za I kwartał 2009 r.
Środowa sesja była drugą z kolei, która przerwała korektę trendu wzrostowego, trwającego od połowy lutego. Odbiciu towarzyszył wzrost obrotów oraz znacząca ujemna baza na rynku kontraktów terminowych, która paradoksalnie może być zwiastunem dalszych zwyżek.
Czy czeka nas trwały powrót do wzrostów? Czy to tylko odpoczynek przed dalszymi spadkami? Za pierwszym scenariuszem przemawiają między innymi pomyślne publikacje danych makro, które wspierały wczorajsze wzrosty. Według informacji GUS, wskaźnik koniunktury w przemyśle ukształtował się w kwietniu na poziomie -8 punktów, czyli o 8 punktów wyższej niż w marcu.
Notowania poprawiły również opublikowane wczoraj wskaźniki koniunktury w handlu oraz we wszystkich branżach usługowych. Dodatkowo, GUS przedstawił zrewidowaną dynamikę PKB w 2008 roku - okazało się, że krajowa gospodarka rosła w tempie 4,9 proc., czyli o 0,1 pkt proc. szybciej, niż początkowo sądzono.