Korekta trendu wzrostowego (niekoniecznie) gwarantowana

Tak dynamiczna zwyżka cen akcji, z jaką mamy do czynienia od pół roku, zawsze kończyła się dla WIG korektą. Jest jednak kilka czynników, które odróżniają obecną sytuację od przeszłości

Publikacja: 14.08.2009 01:04

Korekta trendu wzrostowego (niekoniecznie) gwarantowana

Foto: PARKIET

Mija właśnie sześć miesięcy od momentu, w którym WIG ustanowił dołek bessy i rozpoczął systematyczny marsz na północ. Przez ten długi czas zdołał już zyskać prawie 70 proc. i wrócił do poziomu z początku października 2008 r., odrabiając tym samym większość strat wywołanych przez najostrzejszą fazę światowego kryzysu finansowego na jesieni 2008 r.

Czy tak gwałtowna zwyżka oznacza, że przynajmniej na krótką metę jej potencjał już się wyczerpał lub jest bliski wyczerpania? Dane historyczne przynajmniej częściowo potwierdzają te obawy. Tak dynamiczna zwyżka poprzedzała zarówno silną korektę na jesieni 2003 r. (która zatrzymała trend wzrostowy na cztery miesiące), jak i załamanie hossy internetowej na wiosnę 2000 r. Jednocześnie obecna sytuacja na rynku zdecydowanie odróżnia się jednak od przeszłości pod względem zachowania wskaźników technicznych, jak i fazy cyklu koniunkturalnego w gospodarce.

Nawet jeśli do korekty faktycznie dojdzie w najbliższym czasie, to prawdopodobnie najłagodniejszy („płaski”) przebieg będzie ona miała w gronie małych spółek. Notowania indeksu sWIG80, mimo że w tym roku rosną szybciej niż WIG20, cechują się mniejszą zmiennością. Podobnie działo się w przeszłości. Szybkie tempo zwyżki nie przesądzało o silnej korekcie.

[srodtytul]Czy skala dotychczasowej zwyżki zapowiada przynajmniej kilkumiesięczne przesilenie?[/srodtytul]

[link=http://www.parkiet.com/galeria/32,4,840179.html]Skala dotychczasowej zwyżki indeksów na warszawskiej giełdzie[/link] (jak i na świecie) jest jednym z głównych powodów obaw inwestorów przed bardzo dotkliwą i gwałtowną korektą spadkową lub wręcz załamaniem średnioterminowego trendu wzrostowego. W najczarniejszych scenariuszach możliwy byłby powrót do dołków bessy.

W pewnym stopniu obawy te są faktycznie uzasadnione, jeśli przyjrzymy się danym historycznym. Tak szybkie tempo zwyżki WIG-u (przekraczające 50 proc. w ciągu 6 miesięcy) zanotowano dotąd w ostatnich 10 latach jedynie dwa razy – w marcu 2000 r. oraz w sierpniu 2003 r.

Giełdowi weterani zapewne pamiętają, że wkrótce potem w obu przypadkach doszło do dramatycznych wydarzeń. Jak się później okazało, marzec 2000 r. był ostatnią chwilą świetności tzw. hossy internetowej, po której nadeszła wielomiesięczna bessa. Z kolei w drugim przypadku (sierpień 2003 r.) niebawem rynkiem wstrząsnęła korekta spadkowa, która zatrzymała trend wzrostowy na trzy miesiące i w najgorszym momencie zepchnęła WIG o 15 proc. względem poprzedniego szczytu.Obawy są tym większe, gdy popatrzymy na tempo zwyżki na rynku akcji za oceanem.

5-miesięczny wzrost S&P 500 (w odróżnieniu od WIG-u, amerykański indeks rozpoczął zwyżkę nie w lutym, lecz dopiero w marcu) na początku sierpnia zbliżył się do 50 proc. – takiego tempa nie notowano od ponad 70 lat!W tym kontekście mogłoby się więc wydawać, że solidna korekta spadkowa jest wręcz gwarantowana.Na szczęście dla posiadaczy akcji, bardziej wnikliwa analiza przynajmniej w pewnym stopniu podważa tak pesymistyczne wnioski. Przeczą im zarówno czynniki fundamentalne, jak i wskaźniki techniczne.

[link=http://www.parkiet.com/galeria/32,5,840179.html]Jeśli spojrzymy na wykres popularnego wskaźnika wykupienia/wyprzedania rynku – oscylatora stochastycznego w układzie miesięczny[/link]m, to od razu widać zasadniczą różnicę między obecną sytuacją a wspomnianymi przypadkami z marca 2000 r. oraz sierpnia 2003 r. Podczas gdy w obu tych przypadkach Stochastic dla WIG-u przebywał w strefie wykupienia (co potwierdzało wniosek o tym, że potencjał wzrostowy jest na wyczerpaniu), to obecnie jest dopiero w połowie drogi do tej strefy. Paradoksalnie głębokość ostatniego kryzysu finansowego obecnie okazuje się więc korzystna, bo potencjał zwyżkowy wydaje się większy. Wnioski te potwierdzają też inne wskaźniki techniczne w układzie miesięcznym, np. RSI.

Tezę o bliskim przesileniu na rynku akcji podważają też czynniki fundamentalne. Wskaźniki wyprzedzające koniunktury, takie jak PMI dla polskiego przemysłu nie tylko nie dotarły jeszcze do szczytów cyklu, ale dopiero znalazły się niewiele powyżej poprzednich dołków tego cyklu.

[srodtytul]Portfel akcji małych spółek powinien teoretycznie bez większego szwanku przetrwać korektę[/srodtytul]

Skrajnie wysokie 6-miesięczne tempo zwyżki, które w przypadku WIG-u jest jednym z głównych argumentów za gwałtowną korektą spadkową, okazuje się znacznie mniej przekonującym argumentem w przypadku [link=http://www.parkiet.com/galeria/32,3,840179.html]indeksu sWIG80[/link], kojarzonego z małymi spółkami.

Biorąc pod uwagę ostatnie 10 lat, tak wysoka dynamika wzrostu jak obecnie (przez 6 miesięcy indeks podskoczył o 70 proc.) jedynie na początku 2000 r. była trafnym sygnałem do pozbycia się akcji. W pozostałych trzech przypadkach (sierpień 2003 r., kwiecień 2004 r., marzec 2006 r.) po takim wystrzale notowań doszło co najwyżej do płaskiej korekty, po której trend zwyżkowy był wznawiany. Na wykresie przedstawiliśmy zmiany indeksu we wszystkich tych przypadkach.

Stosunkowo łagodny ówczesny przebieg korekt w przypadku sWIG80 (a wcześniej jego poprzednika – WIRR-u) jest spójny z widoczną również obecnie względną stabilnością notowań tego indeksu, szczególnie w porównaniu z chwiejnym WIG20. Od lutego najgłębsza korekta spadkowa indeksu „maluchów” wyniosła zaledwie 4,4 proc. (w połowie czerwca).

WIG20 przeżył w tym samym czasie aż cztery korekty przekraczające 4 proc., z czego dwie wyniosły ponad 7 proc., a najgłębsza przekroczyła 12 proc. Stabilność trendu wzrostowego sWIG80 znajduje też odzwierciedlenie we wskaźniku zmienności, jakim jest odchylenie standardowe. Odchylenie tygodniowych stóp zwrotu liczone od końca lutego w przypadku sWIG80 wyniosło 2,2 proc., w przypadku zaś WIG20 – aż 4,3 proc., czyli niemal dwa razy więcej.Mogłoby się wydawać, że mniejsza zmienność notowań portfela małych spółek jest okupiona mniejszymi zyskami. Wręcz przeciwnie – od początku roku siła relatywna sWIG80 względem WIG20 systematycznie rośnie.

Fenomen ten dla czytelników naszych analiz nie powinien być niespodzianką. Już na początku maja tłumaczyliśmy, dlaczego akcje małych spółek są tak mocne, a w połowie lipca – gdy pesymiści wróżyli spadek WIG20 do lutowego dołka – zaproponowaliśmy receptę na rynkowe kaprysy: „jeśli nie potrafisz wskazać czasu trwania i zasięgu korekty spadkowej na rynku akcji, zbuduj zdywersyfikowany portfel małych spółek i trzymaj go przez minimum 11, a najlepiej 17 miesięcy”. Ta strategia na razie bardzo dobrze zdaje egzamin.

Siła małych spółek to konsekwencja potwierdzonej przez dane historyczne zależności, zgodnie z którą w fazie wzrostowej cyklu koniunkturalnego (czyli w trakcie przyspieszenia wzrostu gospodarczego lub też spadku tempa pogarszania się koniunktury) to właśnie akcje małych firm dają większe zyski, ponieważ zmiany sytuacji ekonomicznej znacznie bardziej oddziałują na ich wyniki finansowe.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?