Od dłuższego czasu doświadczamy rozległego kryzysu gospodarczego zapoczątkowanego w sektorze finansowym, ale w dalszym ciągu nie wychodzimy poza klasyczną ex post rejestrację objawów, a nie przyczyn. Tym samym i konkluzje mieszczą się w logice dotychczasowego myślenia, co odnosi się zarówno do sektora bankowego i związanych z nim zasad zarządzania ryzykiem, jak i prowadzonej polityki nadzorczej.
[srodtytul]Docieranie nadzoru[/srodtytul]
W Polsce dodatkową okolicznością, która poważnie powinna determinować jakość funkcjonowania rynku finansowego, jest przeprowadzona w 2007 r. konsolidacja nadzorów. Na razie ma ona formalny charakter i nie zbudowano jeszcze względnie jednorodnego merytorycznie modelu nadzoru finansowego z adekwatną skonsolidowaną polityką nadzorczą adresowaną do całego rynku finansowego i jego poszczególnych segmentów.
W strukturze organizacyjnej Urzędu KNF utworzony został Pion Polityki Rozwoju Rynku Finansowego i Polityki Międzysektorowej, który jednak nie zaznacza wyraźnie swojej działalności w wymiarze analitycznym i regulacyjnym. A przecież za bardzo trafną należy uznać tezę o stabilności sektora finansowego jako dobru publicznym. Należy sądzić, że pojawienie się w strukturze UKNF departamentu edukacji (bardzo dobry pomysł!) będzie sprzyjać upowszechnianiu tej myśli. Wydaje się ponadto, że ten departament powinien krzewić wiedzę przede wszystkim w samym środowisku finansowym.
Na kanwie tematyki tegorocznego Kongresu Ryzyka Bankowego warto zwrócić uwagę na niektóre meandry zarządzania ryzykiem bankowym. Skuteczne nim zarządzanie wymaga niezbędnych zasobów informacyjnych. Na tym opiera się także regulowanie działalności bankowej i innych sfer gospodarczych. Okazuje się jednak, że posiadane dość bogate bazy informacyjne w sektorze bankowym nie są efektywnie "konsumowane".