Nawet pomijając oczekiwania na rajd Świętego Mikołaja, nie jest to scenariusz nierealny. W końcu od kilkunastu miesięcy na GPW panuje długoterminowy trend wzrostowy, który cechuje się tym, że poprzednie szczyty niczym magnes przyciągają notowania i korekty spadkowe prędzej czy później się kończą.

Oczywiście w którymś momencie założenie o trendzie wzrostowym przestanie być aktualne, ale dobra wiadomość jest taka, że dość łatwo można wskazać warunki, których spełnienie prowadziłoby do takiego wniosku. Obecnie poziomem rozstrzygającym o tym, czy większe są szanse na realizację scenariusza bazowego (jakim jest udany przełom roku) czy scenariusza odwrotnego, jest poziom ok. 45200 pkt (jego odpowiednikiem na wykresie WIG20 jest okolica 2600 pkt).

Znaczenie tego wsparcia wynika z dwóch faktów. Po pierwsze, bariera ta skutecznie powstrzymywała sprzedających w październiku. Po drugie, wsparcie obroniło się w minionym tygodniu i stało się bazą do zdecydowanego odbicia notowań. W konsekwencji jest to bariera tak ważna, że jej przebicie musiałoby prowadzić do odpowiednio ważnych wniosków, a mianowicie do przypuszczenia, że mamy do czynienia z odwróceniem średnioterminowego trendu wzrostowego rozpoczętego jeszcze w lipcu. Tym bardziej że ewentualny szybki odwrót z obecnych poziomów i przebicie wspomnianego wsparcia byłoby równoznaczne z powstaniem złowieszczej formacji głowy z ramionami.

Na razie jednak są to rozważania czysto teoretyczne, a scenariuszem bazowym pozostaje atak na listopadowy szczyt hossy. Optymiści mogą argumentować, że przemawiają za tym również fundamenty. Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu uparcie kontynuuje zwyżkę, co zapowiada zapewne szybki wzrost PKB w IV kwartale oraz dalszą poprawę wyników?finansowych spółek.

Pesymiści mogą jednak zwracać uwagę na mniej korzystny aspekt tej zwyżki – wyżej niż obecnie (55,9 pkt) PMI był w ostatnich kilkunastu latach jedynie w dwóch miesiącach (kwiecień–maj 2004 r.). Tym samym niezbyt widać już przestrzeń do dalszej poprawy, potencjał do ewentualnego pogorszenia jest zaś wyjątkowo duży.