Europa na krawędzi recesji, Chiny dostały zadyszki

Wskaźniki PMI za marzec nie nastrajają optymistycznie. Koniunktura pogarsza się nawet w Niemczech

Aktualizacja: 18.02.2017 07:13 Publikacja: 23.03.2012 06:00

Europa na krawędzi recesji, Chiny dostały zadyszki

Foto: GG Parkiet

Wstępne marcowe odczyty PMI mocno rozczarowały inwestorów. Wskaźnik dla chińskiego przemysłu, liczony przez bank HSBC i firmę Markit Economics, spadał już piąty miesiąc z rzędu, do 48,1 z 49,6 pkt w lutym. Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt wskazuje na dekoniunkturę w branży.

– Te dane mówią, że mamy do czynienia z czymś poważniejszym. To nie tylko sezonowy spadek związany z księżycowym Nowym Rokiem i nie tylko kwestia eksportu. Spowolnienie dotknęło też konsumpcji – mówi Tim Condon, ekonomista z ING.

Pogarsza się nie tylko kondycja drugiej gospodarki świata. Kłopoty ma również Europa Zachodnia. Wspólny PMI dla przemysłu i sektora usług strefy euro spadł bardziej, niż się spodziewano, z 49,3 pkt w lutym do 48,7 pkt w marcu. W tym czasie wskaźnik dla niemieckiego przemysłu zniżkował z 50,2 do 48,1 pkt, a dla francuskiego z 50 do 47,6 pkt. W IV kwartale w recesji pogrążone były Włochy, Holandia, Irlandia, Grecja, Belgia, Portugalia i Słowenia.

– Najnowsze dane PMI sugerują, że cała strefa euro weszła w I kwartale w techniczną recesję. Jednak dekoniunktura jest dosyć łagodna. Spadek PKB mógł wynieść 0,1–0,2 proc., licząc kwartał do kwartału – uważa Chris Williamson, główny ekonomista w Markit Economics.

Koniec optymizmu

Do niedawna wśród inwestorów i analityków panował umiarkowany optymizm co do kondycji europejskiej gospodarki. Dane napływające przez ostatnie kilka tygodni (m.in. marcowy odczyt niemieckiego indeksu nastrojów ZEW – najlepszy od 21 miesięcy) wskazywały, że gospodarka strefy euro nie jest w tak złym stanie, jak obawiano się w końcówce roku. Odczyty PMI sugerują jednak, że jej kondycja nie jest na tyle dobra, by mówić o ożywieniu.

– Inwestorzy byli zbyt wielkimi optymistami, jeśli chodzi o światowe ożywienie gospodarcze. Teraz nastroje zaczynają się zmieniać. Coraz więcej osób mówi o tym, że Chiny czeka twarde lądowanie gospodarcze, a problemy strefy euro się nie skończyły – twierdzi Stephane Ekolo, główny europejski strateg w firmie Market Securities.

Bariera dla wzrostu

Pewnym pocieszeniem może być to, że Niemcy, czyli nasz główny partner handlowy, wciąż mają szansę uniknąć recesji. Wyniki ich gospodarki w I półroczu raczej jednak nie zachwycą. – Niemcy może unikną recesji, ale wzrost gospodarczy, jaki wypracują, nie będzie wysoki. Zdołają tylko się prześlizgnąć przez dekoniunkturę – prognozuje Williamson.

– Dane PMI?wskazują, że wzrost gospodarczy w strefie euro jest na ostrzu noża. Nawet zdrowsze kraje z centrum eurolandu mają trudności z wypracowaniem odpowiednio wysokiego wzrostu, by zrekompensować przedłużające się recesje w krajach peryferii. Co więcej, jednocześnie pojawiają się problemy ze wzrostem w Chinach, mających mniejsze niż kiedyś możliwości i mniejszą ochotę, by za pomocą swojej konsumpcji łagodzić spowolnienie na świecie – wskazuje Simon Smith, główny ekonomista w ForexPro.

– Strefa euro musi się zmagać z takimi przeszkodami dla wzrostu, jak konsolidacja fiskalna czy delewarowanie w sektorze bankowym. To uderza zarówno w inwestycję, jak i w konsumpcję. Spodziewamy się, że PKB strefy euro skurczy się w I kwartale o 0,1 proc. Wzrost gospodarczy za cały 2012 r. może wynieść zaledwie 0,3 proc. Sytuację ratują operacje Europejskiego Banku Centralnego wskazujące, że udało się uniknąć ryzyka zapaści kredytowej – twierdzi Anders Moller Lumholtz, ekonomista z Danske Banku. Pocieszeniem mogą być również słowa Maria Draghiego, prezesa EBC, który stwierdził w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Bild", że najgorszą fazę kryzysu strefa euro ma za sobą. – Najgorsze za nami, choć wciąż są pewne niebezpieczeństwa. Zaufanie inwestorów powraca, a EBC nie musiał od wielu tygodni kupować obligacji państw strefy euro – przekonuje prezes EBC.

[email protected]

USA pozytywnie zaskoczyły

Dane, które napływają z USA, napawają optymizmem. Liczba pierwszy raz złożonych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych spadła w zeszłym tygodniu o 5 tys., do 348 tys., czyli najniższego poziomu od lutego 2008 r. Prognozy analityków mówiły o spadku do 350 tys. – To odzwierciedla stopniową poprawę sytuacji na rynku pracy i jest dobre dla wydatków konsumenckich – wskazuje Brian Jones, ekonomista z Societe Generale. A indeks wyprzedzający koniunkturę w USA (prognozujący sytuację gospodarczą) wzrósł w styczniu o 0,7 proc., czyli o więcej, niż prognozowano. Była to już jego piąta zwyżka z rzędu. To wskazuje, że w nadchodzących miesiącach kondycja amerykańskiej gospodarki będzie się poprawiała. – Nie było takiej serii zwyżek tego wskaźnika, odkąd amerykańska gospodarka wychodziła z recesji w roku 2009 – twierdzi Ken Goldstein, ekonomista Conference Board.

– Ogólny obraz sytuacji ekonomicznej w USA będzie się poprawiał. Z rynku pracy napływają jednoznacznie pozytywnie sygnały – uważa Nigel Gault, główny amerykański ekonomista w firmie badawczej IHS?Global Insight.

Według sondażu agencji Bloomberga w marcu aż 34 proc. gospodarstw domowych – najwięcej od 2004 r.–uważało, że sytuacja gospodarcza w USA się poprawia.

Opinie:

Jeremy Batstone-Carr, główny strateg, Charles Stanley

Od kilku dni widzimy wyraźną słabość rynków akcji państw rozwiniętych. W czwartek przybył inwestorom dodatkowy powód do niepokoju – gorsze od prognoz dane PMI z Chin oraz kiepski odczyt tego wskaźnika dla Niemiec. Powróciły obawy przed recesją w strefie euro  – prawdopodobnie euroland wkroczył w nią w I kwartale. O ile jeszcze niedawno wielu inwestorów uważało, że sytuacja na rynkach jest na tyle obiecująca, by przerzucić się z obligacji na akcje, o tyle teraz zorientowali się, że byłoby to przedwczesne. Wzrost rentowności hiszpańskich obligacji przypomina zaś, że problemy strefy euro wciąż czekają na rozwiązanie.

W nadchodzących tygodniach możemy się spodziewać wzrostu zmienności na rynkach. Dane napływające z Chin oraz z zachodnich gospodarek mogą znowu dać powód do niepokoju. Wygląda więc na to, że optymizm, który pojawił się na rynkach z początkiem roku został zastąpiony wiosennym realizmem.

Hans Engel, strateg, Erste Group

Mamy do czynienia ze zwyczajną korektą i realizacją zysków. Do tego musiało wcześniej czy później dojść, gdyż indeksy bardzo wzrosły od początku roku. Na przykład niemiecki DAX zyskał blisko 18 procent, choć miał też w ostatnich miesiącach bardzo kiepskie dni. To jeszcze nie powrót awersji do ryzyka na rynkach. Co prawda dane z Chin i strefy euro negatywnie zaskoczyły inwestorów, ale zaskoczenie nie powinno być duże. O spowolnieniu gospodarczym w Chinach mówi się od ponad roku. Tak samo oczywiste jest to, że wzrost gospodarczy w strefie euro będzie słaby. Wiadomo to już od bardzo dawna. Okres słabego wzrostu gospodarczego nie musi być zresztą zły dla giełd, co widać na przykładzie pierwszego kwartału. Sytuacja na giełdach w nadchodzących dniach może się uspokoić, a inwestorzy dalej będą się przerzucali z obligacji na akcje. Drugi kwartał będzie okresem wzrostu indeksów giełdowych. Zwyżki będą jednak prawdopodobnie mniejsze niż w I kwartale.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?