To jeszcze nie koniec lepszych czasów dla małych i średnich spółek

Giełda. Od początku roku kojarzony z małymi spółkami indeks sWIG80 zyskał ponad 20 proc., a jego zmiana rok do roku zbliża się do 40 proc. Mimo że potencjał wzrostowy został w pewnym stopniu skonsumowany, to jest jeszcze miejsce na kontynuację pozytywnej tendencji – takie przynajmniej wnioski płyną z historycznych porównań.

Aktualizacja: 11.02.2017 13:12 Publikacja: 14.09.2013 11:26

To jeszcze nie koniec lepszych czasów dla małych i średnich spółek

Foto: Bloomberg

W tym roku inwestorzy nie mogą narzekać na brak nagłych zwrotów na rynku, przynajmniej jeśli chodzi o kursy dużych spółek. Zamiast modelowej hossy mamy na wykresie WIG raczej huśtawkę nastrojów przypominającą przeżycia z kolejki górskiej. Ledwie indeks zdoła ustanowić nowy tegoroczny szczyt, wkrótce potem poddaje się głębokiej korekcie. Trzy kroki pod górę, dwa kroki wstecz – chyba mało kto tak właśnie wyobrażał sobie tegoroczną hossę. Taka huśtawka nastrojów sprawia, że w tym roku w odniesieniu do WIG czy WIG20 sprawdzają się rozmaite oscylatory techniczne, czyli narzędzia z natury nadające się raczej do trendów bocznych niż wzrostowych. Weźmy np. prosty wskaźnik, jakim jest 20-sesyjna zmiana WIG.

Kiedy sprzedać i odkupić?

Widać wyraźnie, że w tym roku bardzo dobrze sprawdza się taktyka polegająca na sprzedaży akcji (lub wyraźnej redukcji zaangażowania) w momencie, gdy 20-sesyjna zmiana WIG przekracza +8 proc., oraz odkupieniu akcji w momencie, gdy 20-sesyjna zmiana WIG spada w okolice -5 proc. To samo widać choćby na wykresie popularnego oscylatora RSI. Podejście kontrariańskie święci w tym roku triumfy. Jak długo jeszcze taki schemat się utrzyma? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, niemniej widać, że chyba warto dwa razy przemyśleć decyzję o kupowaniu akcji w sytuacji, gdy WIG rośnie zbyt szybko.

Na szczęście nie wszystko na warszawskim parkiecie układa się w taki irytujący schemat. Kursy małych i średnich spółek nie są również co prawda odporne na korekty, ale korekty te nie wyrządzają poważnych szkód trendowi wzrostowemu. Obawy związane z planowanym demontażem OFE, strach przed wycofywaniem się Fedu z polityki luzowania ilościowego (QE), słabość części rynków wschodzących, a ostatnio groźba interwencji militarnej w Syrii – wszystkie te czynniki, mające niekiedy decydujące znaczenie dla huśtawki notowań WIG, w przypadku małych i średnich spółek okazują się drugorzędne. Pierwszorzędne znaczenie ma natomiast ożywienie gospodarcze, któremu towarzyszą rekordowo niskie stopy procentowe.

Systematyczna wspinaczka

Efekt jest taki, że podczas gdy WIG błądzi w poszukiwaniu właściwej drogi, to indeksy takie jak sWIG80 systematycznie wspinają się na coraz wyższe poziomy. Roczna zmiana sWIG80 zbliża się do 40 proc.

Z jednej strony fakt, że niektóre indeksy zdążyły urosnąć już o tyle, świadczy o tym, że przynajmniej część potencjalnych zysków została już skonsumowana. Skoro kursy małych i średnich spółek zdążyły już urosnąć po kilkadziesiąt procent, to czy jest jeszcze miejsce na dalszy marsz w górę?

Reklama
Reklama

Jednym ze sposobów poszukiwania odpowiedzi na to pytanie jest sprawdzenie, jak wspomniana roczna zmiana sWIG80 w okolicach 40 proc. wygląda na tle historycznym.

Jak sugeruje wykres, roczna zmiana sWIG80 podąża w długofalowym cyklu, na który na przemian składają się wzloty i upadki (z grubsza rzecz biorąc, jest to odzwierciedlenie podobnego cyklu w gospodarce, o którym pisałem już nieraz w ostatnich analizach). Nie ulega wątpliwości, że obecnie wskaźnik ten jest w fazie wzlotu.

Wobec tego pojawia się zasadnicze pytanie: jak długo potrwa jeszcze faza wzlotu? Być może podpowiedzią w tym względzie są historyczne szczyty. W przeszłości roczna zmiana sWIG80 (a wcześniej jego poprzednika – indeksu WIRR) wspinała się na poziomy od +77 proc. na początku 2000 r. aż do ponad +200 proc. w 2004 r.

Wydaje się, że na obecnym etapie bezpieczniej jest konserwatywnie założyć, że poziomem docelowym jest raczej 77 proc. niż 200 proc. Zwłaszcza że także ostatnim razem szczyt dynamiki został ustanowiony bliżej tej pierwszej liczby – w lutym 2010 r. roczna zmiana sWIG80 sięgnęła ok. 90 proc.

Historia lubi się powtarzać

Na tej podstawie mamy dwie wiadomości – dobrą i złą. Zacznijmy od złej. Otóż skoro roczna zmiana sWIG80 przebyła dystans z -30 proc. w pobliże +40 proc., to bez wątpienia świadczy to o tym, że pokaźną część hossy mamy już za nami. A jaka jest dobra wiadomość? Jeśli założymy, że historia lubi się powtarzać i że roczna zmiana sWIG powinna i tym razem dotrzeć co najmniej do tego spośród historycznych szczytów, który położony jest najniżej, to i tak mamy jeszcze pewien zapas miejsca na zwyżkę kursów. Z obecnych prawie 40 proc. ciągle brakuje jeszcze sporo do wspomnianego pułapu 77 proc.

Nawet jeśli założymy jeszcze ostrożniej, że nie uda się osiągnąć tych 77 proc. (bo np. z jakichś względów ożywienie gospodarcze okaże się wyjątkowo słabe – oczywiście tego na razie nie wiemy), to i tak ciągle pozostaje pewien mniejszy lub większy margines bezpieczeństwa. Tym bardziej że przyszły szczyt rocznej dynamiki indeksów nie musi się automatycznie pokrywać z definitywnym szczytem samych indeksów. Przykładowo co prawda roczna dynamika sWIG80 ustanowiła ostatnią górkę w lutym 2010 r., ale później indeks rósł jeszcze (tyle że w coraz wolniejszym tempie) aż do wiosny 2011 r. Skoro już jesteśmy przy tym porównaniu, to obecnie dynamika indeksu jest na poziomach mniej więcej z września/października 2009 r.

Reklama
Reklama

Co prawda, dość trudno byłoby przełożyć omówione wcześniej historyczne zależności na konkretną „jedynie słuszną" symulację wartości sWIG80, ale na podstawie nawet bardzo szacunkowych kalkulacji można dojść do wniosku, że indeks w trakcie obecnej cyklicznej hossy ma szansę nie tylko na dobre pokonać szczyt z 2011 r., ale też potem wyraźnie zbliżyć się do szczytu z 2007 r. (ponad 21 tys. pkt – wobec obecnych ok. 13 tys. pkt). Ostatecznie zresztą tak naprawdę najważniejszy jest nie tyle sam poziom docelowy (bo tutaj trudno o precyzję), ale przede wszystkim kierunek trendu.

Analizy rynkowe
Efekt rosyjskich dronów: co zrobią konsumenci według ekonomistów
Analizy rynkowe
Czy obniżki stóp dadzą hossie nowe paliwo?
Analizy rynkowe
Eurocash uklepał dołek na 7,9 zł. Wyczekiwanie na wybicie
Analizy rynkowe
Hossa w godzinie próby
Analizy rynkowe
Młodzi Polacy odkładają pieniądze i oszczędzają na wydatkach
Analizy rynkowe
Czy to ostatnie chwile wysokiego oprocentowania bankowych produktów?
Reklama
Reklama