Wbrew obawom wyniki banków w I kwartale nie okazały się aż tak słabe. Spadek zysku netto rok do roku jest spory, wynosi mniej więcej jedną piątą, ale rezultaty okazały się nieco lepsze od oczekiwań. Do tej pory najbardziej na plus pod względem zysku netto zaskoczyły Millennium (20 proc. powyżej średniej prognoz), Pekao (7 proc.), Alior (5 proc.) i ING Bank Śląski (4 proc.).
ING BSK nadal rośnie
Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK, podkreśla, że rosnąca liczba klientów przekłada się na wzrost kredytów.
ING BSK opublikował wyniki w środę (tak jak Pekao) i został gwiazdą sesji. Jego akcje drożały nawet o 6,3 proc., do 192 zł, czyli najwyższego poziomu w historii (kapitalizacja przy tym kursie to 24,3 mld zł). Inwestorom spodobał się wyższy od prognoz zysk netto w wysokości 300 mln zł, o 16 proc. większy niż rok temu (poprawa zysku banków, i to tak wysoka, w tym sezonie jest wyjątkowa z powodu zmian rozliczeń składek na BFG). Przebicie oczekiwań było możliwe dzięki lepszemu od prognoz o 5 proc. wynikowi prowizyjnemu oraz bardzo wysokiemu wynikowi odsetkowemu (zgodnie z oczekiwaniami). Aż 22-proc. wzrost rok do roku wyniku odsetkowego był możliwy dzięki utrzymaniu marży odsetkowej netto na poziomie IV kwartału (2,8 proc.), zwiększeniu jej w skali roku o 0,3 pkt proc. oraz dynamicznemu wzrostowi portfela kredytów.
– To był kolejny kwartał dynamicznego wzrostu – bank pozyskał blisko 108 tys. nowych klientów detalicznych oraz 3,1 tys. korporacyjnych. Wzrostowi liczby klientów towarzyszy dynamiczny przyrost wartości komercyjnych. Na koniec marca tego roku wartość kredytów osiągnęła 81,5 mld zł, czyli więcej o 13 proc. niż przed rokiem i o 4 proc. wobec poprzedniego kwartału – mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.