Polskie banki już korzystają z ożywienia gospodarczego

Solidne wyniki kredytodawców w pierwszym kwartale oraz rosnący apetyt na finansowanie firm i klientów indywidualnych pozytywnie nastrajają inwestorów. Banki jednak w różnym stopniu korzystają z poprawiającego się rynku.

Publikacja: 11.05.2017 13:30

Polskie banki już korzystają z ożywienia gospodarczego

Foto: Fotolia

Foto: GG Parkiet

Wbrew obawom wyniki banków w I kwartale nie okazały się aż tak słabe. Spadek zysku netto rok do roku jest spory, wynosi mniej więcej jedną piątą, ale rezultaty okazały się nieco lepsze od oczekiwań. Do tej pory najbardziej na plus pod względem zysku netto zaskoczyły Millennium (20 proc. powyżej średniej prognoz), Pekao (7 proc.), Alior (5 proc.) i ING Bank Śląski (4 proc.).

ING BSK nadal rośnie

Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK, podkreśla, że rosnąca liczba klientów przekłada się na wzrost kr

Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK, podkreśla, że rosnąca liczba klientów przekłada się na wzrost kredytów.

Foto: Archiwum

ING BSK opublikował wyniki w środę (tak jak Pekao) i został gwiazdą sesji. Jego akcje drożały nawet o 6,3 proc., do 192 zł, czyli najwyższego poziomu w historii (kapitalizacja przy tym kursie to 24,3 mld zł). Inwestorom spodobał się wyższy od prognoz zysk netto w wysokości 300 mln zł, o 16 proc. większy niż rok temu (poprawa zysku banków, i to tak wysoka, w tym sezonie jest wyjątkowa z powodu zmian rozliczeń składek na BFG). Przebicie oczekiwań było możliwe dzięki lepszemu od prognoz o 5 proc. wynikowi prowizyjnemu oraz bardzo wysokiemu wynikowi odsetkowemu (zgodnie z oczekiwaniami). Aż 22-proc. wzrost rok do roku wyniku odsetkowego był możliwy dzięki utrzymaniu marży odsetkowej netto na poziomie IV kwartału (2,8 proc.), zwiększeniu jej w skali roku o 0,3 pkt proc. oraz dynamicznemu wzrostowi portfela kredytów.

– To był kolejny kwartał dynamicznego wzrostu – bank pozyskał blisko 108 tys. nowych klientów detalicznych oraz 3,1 tys. korporacyjnych. Wzrostowi liczby klientów towarzyszy dynamiczny przyrost wartości komercyjnych. Na koniec marca tego roku wartość kredytów osiągnęła 81,5 mld zł, czyli więcej o 13 proc. niż przed rokiem i o 4 proc. wobec poprzedniego kwartału – mówi Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego.

Reklama
Reklama

Analitycy oceniają wyniki banku jako dobre i podkreślają jego mocną stronę, czyli szybki wzrost kredytów. – ING BSK nadal rośnie szybciej od konkurencji i zakładam, że powinien być w stanie w najbliższych kwartałach utrzymać to tempo, w dłuższym terminie będzie to trudniejsze z powodu coraz większej skali. ING BSK jest w o tyle dobrej sytuacji, że ma znikomy udział hipotek walutowych i jego sytuacja kapitałowa pozwala mu na rozwój. Pytanie, jak w kontekście szybkiego rozwoju będą się kształtować koszty ryzyka banku w przyszłości, ale to się okaże dopiero podczas spowolnienia gospodarczego – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Kamil Stolarski z Haitonga podkreśla, że patrząc na bilans banku, ING BSK ma przestrzeń do rozwoju. – Posiada silną pozycję kapitałową i odpowiednio dużo depozytów. Trudno mi sobie wyobrazić, aby rozwój banku w najbliższym czasie wyhamował, nawet jeśli miałoby się to odbyć kosztem dywidendy – mówi Stolarski. Zakłada, że ING BSK będzie rósł dwu-, trzykrotnie szybciej niż rynek (w 2016 r. kredyty sektora urosły o 5 proc.).

Pekao nie zachwycił

Luigi Lovaglio, prezes Pekao, zapowiada jednocyfrowy spadek zysku netto banku w tym roku.

Luigi Lovaglio, prezes Pekao, zapowiada jednocyfrowy spadek zysku netto banku w tym roku.

Foto: Archiwum

Mniej okazale wypadły wyniki Pekao i reakcja inwestorów (spadek kursu akcji o 1 proc.). Ten drugi co do wielkości bank w Polsce wypracował 350 mln zł zysku netto i wprawdzie było to więcej niż prognozowali analitycy, ale to spadek aż o 39 proc. rok do roku (głównie przez składkę na BFG). Wynik odsetkowy zgodnie z prognozami urósł o 4 proc., ale prowizyjny był aż o 20 proc. wyższy niż oczekiwano, choć to zasługa zmian księgowych w tej linii. Na lepszy od prognoz zysk wpłynęły też niższe o 7 proc. rezerwy.

– Podtrzymuję, że w tym roku raportowany zysk netto spadnie w tempie jednocyfrowym – mówi Luigi Lovaglio, prezes Pekao. Dodaje, że tegoroczny rezultat powinien być podobny jak ten z 2016 r. (2,28 mld zł), choć do jego osiągnięcia potrzebne może być coś więcej niż wyniki operacyjne.

Według analityków rezultaty Pekao były nieco rozczarowujące (na plus wskazują przyspieszenie wzrostu kredytów) z powodu kiepskiej na tle rynku dynamiki zysku. – Ale miniony kwartał był obciążony dużym wydatkiem na BFG z powodu zmiany formuły księgowania tej składki, w kolejnych kwartałach efekt ten zadziała in plus. Silną stroną była wysoka sprzedaż kredytów konsumpcyjnych i hipotek, dużo większa niż średnio na rynku – mówi Sobolewski. Prognozuje, że w tym roku raportowany zysk netto Pekao spadnie o 7 proc., do 2,1 mld zł.

Reklama
Reklama

Stolarski zwraca uwagę, że prezesowi Lovaglio do tej pory zawsze udawało się realizować obietnice dotyczące wyników, ale pomagały mu w tym zdarzenia jednorazowe. – I spodziewam się, że w tym roku będzie podobnie. Pewnie ten jednorazowy zysk pojawi się dzięki wycenie Pioneera albo sprzedaży portfeli NPL (niepracujących kredytów – red.) – dodaje.

[email protected]

Mocne wyniki i rosnące apetyty wypchnęły WIG-banki na najwyższy poziom od dwóch lat

Foto: GG Parkiet

Do tej pory wyniki za I kwartał podało już osiem giełdowych banków. W czwartek raport opublikuje BGŻ BNP Paribas, w przyszłym tygodniu Getin Noble Bank i Bank Ochrony Środowiska (oba 16 maja), a na rezultaty PKO BP trzeba poczekać do 22 maja.

Ósemka, która już przedstawiła raporty, miała łącznie 1,59 mld zł zysku netto, o 3 proc. więcej od prognoz, ale o 21 proc. mniej niż rok temu i 26 proc. mniej niż w IV kwartale. Pogorszenie to efekt zmiany sposobu rozliczania składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny (w skali sektora składka na BFG w I kwartale była o około 850 mln zł wyższa niż rok temu, ale łączna wartość składek w całym roku będzie podobna jak w 2016 r.). Główne linie biznesowe sporo się poprawiły: rok do roku wynik odsetkowy urósł o 15 proc. (do 5,22 mld zł, był taki sam jak w poprzednim kwartale), a prowizyjny o 9 proc. (do 2,03 mld zł, również bez zmian wobec IV kwartału). Wynik odsetkowy był zgodny z prognozami, a wynik prowizyjny przebił je o 7 proc. Oczekiwane rezultaty banków wsparły też odpisy – były o 6 proc. niższe od prognoz (urosły jednak o 16 proc. rok do roku). Koszty działania, uwzględniające wyższą składkę na BFG, zgodnie z prognozami urosły zaś o 15 proc. rok do roku.

Ostatnio notowania kredytodawców odrabiały straty do indeksu WIG i WIG-banki wspiął się na najwyższy poziom od dwóch lat. – Pozytywny wpływ na notowania banków mają zarówno dość dobre wyniki za I kwartał, jak i perspektywa przyśpieszenia wzrostu PKB Polski, choć biorąc pod uwagę obecne wyceny, ten drugi czynnik ma większe znaczenie. Banki w obliczu poprawy koniunktury gospodarczej spodziewają się większego popytu na kredyt od firm i klientów indywidualnych. Wyniki są niezłe, nie odbiegają w większości (z wyjątkiem Handlowego), od prognoz i mają potencjał do poprawy dzięki ożywieniu gospodarczemu. Notowaniom banków frankowych sprzyja też najniższy od paru miesięcy kurs szwajcarskiej waluty – ocenia Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Reklama
Reklama

Kamil Stolarski, analityk Haitonga, również podkreśla, że kilka czynników decyduje o wzroście notowań banków. – Odkąd Millennium jako pierwszy podał wyniki za I kwartał, nastawienie wobec sektora się poprawiło. Wcześniej rynek obawiał się słabszego kwartału, bo był krótszy, sprzedaż mogła nie być tak dobra, ale wyniki okazały się dobrej jakości i powtarzalne. Poza tym przekaz z konferencji wynikowych banków jest taki, że wprawdzie styczeń i luty były słabsze, ale za to marzec świetny pod względem sprzedaży oraz cen depozytów i marż kredytów. Inwestorzy już myślą o II kwartale, który może być lepszy – mówi Stolarski.

Zaznacza, że czynniki fundamentalnie pomagają bankom, a nastroje inwestorów są dobre. – Teraz czekamy na kolejne dane makroekonomiczne, głównie dotyczące inflacji, ale jestem sceptyczny co do przyśpieszenia jej dynamiki w Polsce, bo ceny ropy naftowej nie rosną, zatem nie będzie raczej przyśpieszenia podwyżek stóp procentowych, co wsparłoby banki. W dłuższym okresie stopy z dużym prawdopodobieństwem zostaną podniesione, bo są nieracjonalnie niskie wobec np. wzrostu PKB. Ryzykiem dla banków są kwestie regulacyjne, głównie dotyczące kredytów frankowych – dodaje.

Sobolewski jest raczej sceptyczny co do notowań banków na GPW w dłuższej perspektywie. – Jestem ostrożny, bo rynek wydaje się ignorować i zapominać o ryzyku unoszącym się nad sektorem, związanym głównie z kosztami dotyczącymi ustawy spreadowej i przewalutowania kredytów frankowych – zaznacza.

Analizy rynkowe
Złoto z nowym rekordem i apetytem na jeszcze więcej
Analizy rynkowe
Niedocenione małe i średnie spółki na celowniku analityków
Analizy rynkowe
Akcje maruderów nie dały zarobić
Analizy rynkowe
Inwestorzy znów zaczęli martwić się o Francję
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Analizy rynkowe
Kurs Żabki zaskakująco mocno przyklejony do ceny z IPO. Co dalej?
Analizy rynkowe
Inwestorzy ofiarami akcji „pompowania” kursów akcji chińskich spółek
Reklama
Reklama