Od kilku miesięcy ceny gazu ziemnego w Polsce i Europie systematycznie spadają. We wrześniu ubiegłego roku na Towarowej Giełdzie Energii błękitnym paliwem handlowano po ponad 130 zł za 1 MWh (megawatogodzina). Z kolei w ostatnich dniach kurs w transakcjach spotowych (natychmiastowych) spadał nawet poniżej 80 zł. W tym czasie duże zniżki widoczne były też na kluczowych giełdach zachodnioeuropejskich. W ocenie analityków jest to rezultat wystąpienia na rynku przynajmniej kilku czynników.
Przyczyny i prognozy
– Po pierwsze, w Europie rosną zapasy gazu. Po drugie, zniżkują ceny LNG przede wszystkim dlatego, że w Chinach mamy do czynienia z niespodziewanym osłabieniem wzrostu gospodarczego – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Zwraca też uwagę na rosnącą ekspansję USA na rynku LNG, co z kolei przyczynia się m.in. do obniżek cen gazu w Europie. Duży wpływ na notowania ma też dość ciepła zima, co przekłada się na spadek zużycia surowca używanego na cele grzewcze. Do tego dochodzi taniejący węgiel i prawa do emisji CO2.
– Ceny gazu spadają w całej Europie, do czego niewątpliwie przyczyniają się stosunkowo wysokie temperatury powietrza jak na tę porę roku. To powoduje, że zużycie surowca spada, a wraz z nim ceny – twierdzi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Jego zdaniem kolejne istotne czynniki to wzrost produkcji LNG w USA oraz rosnące zapasy błękitnego paliwa w Azji. Tym samym na globalnym rynku jest stosunkowo dużo gazu. Do tego trzeba też dodać spadki cen innych surowców energetycznych, zwłaszcza ropy i węgla.
Czy w kolejnych miesiącach można spodziewać się dalszych spadków? – Co do zasady ceny na rynkach surowcowych są niezmiernie trudne do przewidzenia. Sądzę jednak, że teraz mamy jedynie do czynienia z mocną korektą trendu wzrostowego, co oznacza, że zwyżki są raczej nieuniknione – twierdzi Kliszcz. Wesprzeć mogą je informacje zwiastujące wyjście Chin ze spowolnienia gospodarczego. Dalsze zwyżki mogą też stymulować rosnące kursy ropy i praw do emisji CO2. Według Kliszcza wzrost cen gazu jest bardziej kwestią tygodni niż miesięcy. Będzie też bardziej zasługą czynników popytowych niż podażowych. Te drugie, czyli m.in. wzrost wydobycia gazu i produkcji LNG w USA, od dłuższego czasu są uwzględniane przez rynek i raczej nie zaskakują.