Kiedy ponad miesiąc temu opisaliśmy model, który na podstawie wartości trzech wskaźników wyceny (P/E, P/BV, P/S) pozwalałby całkiem trafnie prognozować przyszłe długoterminowe stopy zwrotu na Wall Street, nasi czytelnicy zasugerowali, by podobny model stworzyć w przypadku polskich akcji. I oto odejmujemy taką próbę.
Podstawowym problemem związanym z tego rodzaju długoterminowymi analizami na GPW jest z natury relatywnie krótka historia. Największe znaczenie ten problem ma w przypadku wskaźnika forward P/E (cena/prognozowane zyski spółek), który w bazie danych Bloomberga dostępny jest zaledwie od połowy 2005 roku. Z tego względu zdecydowaliśmy się zaprezentować dwa modele: jeden oparty na trzech wskaźnikach, analogiczny do tego opisanego w przypadku Wall Street (od 2005), a drugi – oparty tylko na dwóch (z pominięciem P/E).
Ten drugi teoretycznie mógłby sięgać aż pierwszych lat funkcjonowania GPW, ale zdecydowaliśmy się skrócić badany okres i wystartować w roku 2000. Głównie dlatego, że (a) w początkowym okresie na warszawskiej giełdzie było mało spółek, (b) lata 90. stały jeszcze pod znakiem wysokiej inflacji, która, jak się wydaje, zaburzała istotnie wyniki inwestycyjne.
Wiarygodne modele
Osiągnięte przez nas rezultaty „dopasowania" danych nt. stóp zwrotu do poziomów wskaźników wyceny okazują się w okresie po 2000 roku dość satysfakcjonujące. Dla cechującego się dłuższą historią modelu „trzy w jednym" uzyskaliśmy współczynnik R2 na poziomie prawie 0,89 (= wysoka moc prognostyczna), a dla krótszego modelu „dwa w jednym" – ponad 0,82 (też nieźle). Takie rezultaty pozwalają traktować modele jako w miarę wiarygodną wskazówkę na przyszłość.
Ponieważ perfekcyjny (R2 = 100) model nie istnieje, a każdy cechuje się w praktyce pewnymi nieuniknionymi błędami, na wykresie zdecydowaliśmy się uwzględnić nie tylko prognozy w formie punktowej, lecz również pewien zakres prognozowanych stóp zwrotu z uwzględnieniem możliwego błędu prognozy (dla modelu „trzy w jednym"). Jak to rozumieć? O ile czarna linia prezentuje „główną", punktową prognozę, o tyle w praktyce należy zakładać, że rzeczywisty wynik może z wysokim prawdopodobieństwem mieścić się w przedziale zakreślonym na kolor szary – to bardziej realistyczne podejście. Ten błąd prognozy to ok. +/- 2 pkt proc. względem projekcji głównej (bazowej).