Trwający sezon publikacji wyników za III kwartał to dla inwestorów dobra okazja do zweryfikowania, czy spółki publikujące prognozy są bliżej czy dalej realizacji swoich planów finansowych. Trudne otoczenie rynkowe niestety w kilku przypadkach zweryfikowało ambitne założenia zarządów. Sprawdziliśmy, które firmy mają szanse za zrealizowanie swoich zapowiedzi, a w których może być z tym problem. – Spółki nie mające szans na realizacją prognoz mogą wyjść z tej sytuacji obronną ręką, na bieżąco komunikując się z rynkiem. Elementem, który usprawiedliwia niedowiezienie prognozy, jest istotna zmiana na rynku czy w regulacjach, na które spółka nie miała wpływu. Gorzej postrzegane są wewnętrzne problemy, które doprowadziły do nieosiągnięcia oczekiwanego wyniku – wskazuje Mateusz Namysł, analityk mBanku.
Cele zbyt ambitne
Ambitnych planów na ten rok na pewno nie zrealizuje Apator. Rozczarowujące dotychczasowe tegoroczne rezultaty finansowe skłoniły zarząd producenta urządzeń pomiarowych do obniżenia całorocznej prognozy z 72–75 mln zł do 67 mln zł. – Nasze oczekiwania w odniesieniu do wyników finansowych 2019 roku były większe – wyjaśnił Mirosław Klepacki, prezes Apatora, podsumowując wyniki za III kwartał. Wyniki pokazały, że jednym z największych wyzwań jest wzrost kosztów wynikający ze wzrostu płac. Dodatkowo producent aparatury pomiarowej musi się mierzyć z wymagającym otoczeniem rynkowym, presją ze strony konkurencji i spadającymi cenami wyrobów.
W obliczu coraz bardziej niepewnego otoczenia Apator nie wyklucza, że zrezygnuje z publikacji prognoz. – Zastanawiamy się, czy opublikujemy prognozy na przyszły rok. Rynek energii elektrycznej jest nieprzewidywalny. Ma charakter oligopolowy. Tak samo jest z rynkiem gazu. Jedynie segment ciepło i woda funkcjonuje na normalnych warunkach – wyjaśnia prezes.
Pogarszająca się koniunktura na rynku kolejowych przewozów towarowych nie pozostała bez wpływu na wyniki PKP Cargo. W efekcie tegoroczna EBITDA przewoźnika kolejowego okazała się niewykonalna. Obecnie spółka szacuje, że wyniesie około 925 mln zł zamiast pierwotnie ogłoszonych ponad 1,15 mld zł. Nie było to specjalnym zaskoczeniem dla rynku. Analitycy od dłuższego czasu zwracali uwagę na spadające ilości transportowanych koleją ładunków.