Amerykański prezydent w ciągu zaledwie kilku dni zdążył zachorować i wyzdrowieć, zrozumieć powagę sytuacji i zbagatelizować zagrożenie, zawiesić negocjacje dotyczące pakietu stymulacji gospodarki i ogłosić postęp w tej kwestii.
Inwestorzy, nie bójcie się
Takich emocji jak Donald Trump nie jest w stanie dostarczyć nikt inny, nawet gdyby skrzyknęli się razem Elon Musk, Kim Dzong Un i Xi Jinping. Inwestorzy nie zdążyli dobrze zareagować na ogłoszoną pod koniec poprzedniego tygodnia infekcję Trumpa koronawirusem, a już w poniedziałek prezydent wrócił do domu, budząc entuzjazm na giełdach. Zaraz po tym, jak wyznał, że choroba wiele go nauczyła, ogłosił że nie ma się czego bać. Wystarczy łyknąć trochę witamin i ze dwa bardziej złożone specyfiki, by po trzech dniach wrócić do roboty. Ciekawe, jak na to zareagują rodziny ponad 200 tys. zmarłych na covid Amerykanów, które wkrótce będą podejmować decyzje w sprawie wyboru prezydenta.
Zaraz po wyjściu ze szpitala Trump ogłosił, że negocjacje kolejnego pakiety stymulacyjnego przekłada na „po wyborach", by w czwartek zakomunikować postęp w rozmowach. Inwestorzy wszystko to zinterpretowali pozytywnie. Główne indeksy na Wall Street zyskiwały do czwartku po około 3 proc., utrwalając tendencję wzrostową. Podobnej skali optymizm panował także na wiodących parkietach europejskich. DAX zwyżkował o 3 proc., wychodząc powyżej 13 tys. pkt. Nieco słabiej, bo o niespełna 2,5 proc. rósł paryski CAC40, a londyński FTSE250 szedł w górę o 3,5 proc., mimo silnego wzrostu zachorowań i wątpliwości wokół umowy „rozwodowej" z Unią Europejską. Wskaźnik rynków wschodzących zwyżkował o 3,5 proc., docierając w okolice szczytu z końca sierpnia, nie przejmując się umocnieniem dolara. To sygnał siły tego segmentu, szkoda tylko, że nie partycypuje w tym warszawski parkiet.
Na GPW nie ma optymizmu
Główne indeksy warszawskiego parkietu szły w ostatnich dniach w górę, ale wzrosty sięgające do czwartku w przypadku WIG20 i mWIG40 odpowiednio 1,3 i 1,6 proc., a w segmencie najmniejszych firm 0,9 proc. trudno uznać za imponujące. Tym bardziej, jeśli zestawić je z wynoszącymi po około 3 proc. zwyżkami na głównych giełdach światowych, czy zbliżającym się do 3,5 proc. wzrostem indeksu rynków wschodzących. W przypadku WIG20 spore rozczarowanie przyniósł nieudany atak byków na 1750 pkt. Po zbliżeniu się do niego, indeks wyraźnie się cofnął, co nie robi dobrego wrażenia, tym bardziej że w ciągu ostatnich trzech tygodni to już trzecia nieudana próba przebicia tego poziomu. Najbardziej optymistycznym scenariuszem na najbliższe dni wydaje się kontynuacja ruchu w bok, choć wiele zależy od sytuacji na rynkach zagranicznych.
Niespodziewanie dobrze w ostatnich dniach wypadł sektor bankowy, ale nie obyło się bez drobnego zgrzytu. Liderem były drożejące o ponad 8 proc. akcje Aliora. Od dołka z końca września zyskiwały one już 25 proc., ale po dotarciu do 15 zł wyraźnie się cofnęły. O prawie 6,5 proc. w górę szły papiery Santandera, ale dla niech nie do pokonania okazał się poziom 155 zł. Dzięki wtorkowemu skokowi, walory Pekao zwyżkowały do czwartku o ponad 6 proc., ale druga część tygodnia stała już pod znakiem wyraźniej korekty tego ruchu. O ponad 5 proc. w górę szły też akcje PKO BP.