Prezes Atende Roman Szwed: Blockchain da zarobić, potrzeba cierpliwości

#PROSTOZPARKIETU. Roman Szwed: Przejęcia i alianse niewykluczone, ale nic pod presją

Publikacja: 18.01.2019 14:58

Roman Szwed, prezes i główny akcjonariusz Atende

Roman Szwed, prezes i główny akcjonariusz Atende

Foto: parkiet.com

III kwartał był wyjątkowy dla Grupy Atende, zwiększyliście sprzedaż o prawie 44 proc., a zysk netto o 360 proc. Czy taką tendencję obserwowaliście w IV kwartale?

Roman Szwed: Raport roczny opublikujemy z końcem marca, mogę powiedzieć to, co już rynkowi komunikowaliśmy: 2018 r. zapowiada się dobrze, ale będzie trochę inny niż poprzedni. Wtedy mieliśmy bardzo dużą kumulację rozliczeń w IV kwartale, w 2018 r. rozkłada się to na całe II półrocze. Mogę też powiedzieć, że cieszy nas uzyskiwanie rozsądnie dobrych wyników, ale także realizacja strategii: tworzenie i wprowadzanie na rynek nowych produktów. Niektóre nasze nowe produkty mają potencjał wręcz globalny. Tego nie sposób wprowadzić na rynek bardzo szybko – w 2018 r. być może jeszcze nie przekładało się to na liczby, ale są pierwsze symptomy. To cieszy jeszcze bardziej, niż wyniki.

Strategia obejmuje lata 2018–2019, jesteście więc w połowie. Jak pan ocenia realizację planu, jakie nowe produkty trafiły na rynek?

Realizujemy strategię zgodnie z założeniami, ona składa się z dwóch elementów. Po pierwsze, robić jeszcze lepiej to, co robi się dobrze. Po drugie, tworzyć nowe produkty wraz z ośmioma wyspecjalizowanymi w różnych obszarach spółkami zależnymi. To np. produkty związane z energetyką nowej generacji: inteligentne sieci, urządzenia pomiarowe. Mamy tu duże osiągnięcia, zwykle z partnerami, bo my odpowiadamy za oprogramowanie, kwestie IT. To np. liczniki gazowe we współpracy z Apatorem Metrix. To są projekty rozwijane przez kilka lat, zanim dojrzą do „monetyzacji". Mamy pierwszą sprzedaż technologii blockchain – o niej się głównie dużo mówi, a my już mamy wdrożenie i sukces komercyjny – niewielki, ale jednak.

Czy technologia oparta na łańcuchu bloków może znaleźć szerokie zastosowanie?

Tak, ale nie przesadzałbym, że wszystko zostanie zastąpione blockchainem. Oddzieliłbym też kompletnie tę technologię od kryptowalut. Technologia, jakiej używamy, z kryptowalutami nie ma nic wspólnego. Upraszczając, to rodzaj szyfrowania zrobiony w taki sposób, żeby był niezaprzeczalny. Uwiarygadniamy w ten sposób, że jakieś działania wystąpiły w odpowiednim czasie, z odpowiednimi warunkami. Technologia jest tania i wygodna, to nic egzotycznego. Przełomem jest to, że żadnego elementu informacji nie można wymazać i zostaje to na zawsze.

Dotychczas dużo współpracowaliście z firmami telekomunikacyjnymi i energetycznymi. Czy w tych branżach będzie popyt na technologię blockchain?

Im produkt bardziej innowacyjny, tym trudniej się na początku sprzedaje, przynajmniej na rynku B2B. Klienci indywidualni zazwyczaj reagują szybciej. Np. banki są z reguły konserwatywne i do bankowości blockchain na dużą skalę jeszcze nie wszedł, ani do towarzystw ubezpieczeniowych, gdzie wydawałoby się, że to naturalna technologia do natychmiastowego wdrożenia, biorąc pod uwagę wymóg utrwalania umów czy procesów. Nasze produkty zostały wdrożone w Toruńskim Centrum Usług Wspólnych. Rozmawiamy też z bardzo poważnymi partnerami. Myślę, że blockchain da zarabiać duże pieniądze, ale potrzeba cierpliwości.

Poza blockchainem dużo się mówi o elektromobilności, sztucznej inteligencji. Czy pracujecie nad projektami w tych obszarach?

Nie będziemy oczywiście produkować elektrycznych samochodów, ale aż pięć spółek pracuje na rzecz energetyki nowej generacji, która bezpośrednio związana jest z elektromobilnością. Jedna z firm ma system e–cars do rozliczania ładowania aut elektrycznych, na razie ma dwa pilotowe kontrakty.

Swego czasu zarząd sygnalizował, że rozważy sprzedaż mniejszościowych udziałów w spółkach zależnych inwestorom zagranicznym. Czy coś się w tej sprawie dzieje?

Nie ukrywam, że tak – przy czym nie szukamy kapitału, bo zdolności kredytowe mamy duże. Nasza strategia zakłada ekspansję zagraniczną, a przejęcie spółki czy nawet założenie przedstawicielstwa wiąże się z kosztami i ryzykiem. Dlatego stawiamy na znalezienie partnerów. Kiedy są powiązania kapitałowe – parter pracuje na wzrost swoich udziałów. Nie jesteśmy pod presją, nie musimy tego robić na siłę. Na razie rozmawiamy.

W strategii jest jednak mowa o możliwym przejęciu dużej, rozwojowej spółki. Czy jest coś na celowniku?

Nie. Oczywiście mamy wiele propozycji, jako spółka stabilna finansowo. Wierzymy w rozwój organiczny, nie musimy więc niczego robić na siłę. Rozglądamy się i jeśli nadarzy się okazja – będziemy gotowi na przejęcie.

W 2018 r. sprzedaż do sektora publicznego znacząco wzrosła, po trzech kwartałach o prawie 120 proc., do 83 mln zł. Czy w tym roku sektor publiczny zwiększy zamówienia, starając się wykorzystać pieniądze z kończącej się w 2020 r. perspektywy unijnej? Czy odżyje telekomunikacja, bo przychody z tego sektora skurczyły się po trzech kwartałach ub.r. o 7 proc.?

Fluktuacja nie jest niczym nadzwyczajnym. Telekomunikacja i media to najważniejsza część naszego biznesu, może nie widać tego w przychodach, ale na pewno w marżach. Rozwijamy się, mamy nowe produkty, np. związane z telewizją internetową. Sukces to zmiana strategii – bierzemy udział w przetargach w obszarach, gdzie wiemy że mamy przewagę, coś co pozwala na położenie na stół dobrej ceny. Po drugie, jest ożywienie. Sektor publiczny to nie tylko wielkie jednostki centralne, ale i służba zdrowia, samorządy. Bierzemy udział w przetargach, w jakich chcemy, a nie we wszystkich jak leci. Uważam, że ten rok będzie nie gorszy niż poprzedni.

W ostatnich latach wartość dywidendy systematycznie rosła. Jaka będzie rekomendacja, jeśli chodzi o ubiegłoroczny zysk?

W poprzednich latach staraliśmy się, żeby dywidenda nie malała. Chcemy być postrzegani jako spółka dywidendowa, skoro giełda nie wycenia firm tak, jak powinna. Jakie więc pożytki mogą mieć inwestorzy – podstawowy to otrzymywanie dywidend. Będziemy się starać regularnie dzielić się zyskami w racjonalny sposób, oczywiście nigdy na ślepo. Trzeba uwzględniać kondycję finansową spółki, plany inwestycyjne. Styczeń to za wcześnie, wiedzę o tym, jak idzie dany rok, ma się w połowie roku.

Akcje kosztują 3,8 zł, od jesieni kurs odbił o prawie 30 proc., ale do rekordu – 5,2 – sporo brakuje.

Na giełdę nie ma co narzekać. Płynność jest, jaka jest, firmy raczej schodzą z parkietu. Może zaskoczą PPK i kapitał napłynie na giełdę, co może wywołać pozytywny trend. Wierzę w to, bo giełda jest bardzo ważną instytucją. Będziemy pracować nad powiększaniem zysków, dzięki nowym produktom, i to powinno przełożyć się na wzrost wyceny. ar

Technologie
Woodpecker już na GPW
Technologie
CI Games opowiada o kolejnych premierach
Technologie
CI Games tanieje po wynikach
Technologie
Allegro nadal na fali
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Technologie
Woodpecker przygotowany do przeprowadzki
Technologie
Fabrity chce szybko odbudować masę