Oznacza to, że cena miedzi nadal jest blisko maksimów z lat 2010–2011. Nie ulega wątpliwości, że z technicznego punktu widzenia notowania miedzi są przy trudnej do pokonania barierze, co oznacza, że strona popytowa może potrzebować więcej wspierających ją danych, aby ją przebić. Tymczasem warto przytoczyć dwie ciekawe statystyki z rynku miedzi, które pojawiły się w tym tygodniu. Po pierwsze, International Copper Study Group (ICSG) podała, że w całym 2021 r. spodziewa się globalnej nadwyżki na rynku metalu wynoszącej 79 tys. ton. Może to sugerować, że wyższe ceny miedzi będą się przyczyniać do ożywienia popytu na tzw. złom miedzi – zwłaszcza że sytuacja w kopalniach jest w ostatnim czasie gorsza. Po drugie, w kontekście wydobycia miedzi w kopalniach warto wspomnieć, że w marcu produkcja miedzi w Chile spadła już po raz dziesiąty i wyniosła niecałe 492 tys. ton. Chile to największy na świecie producent tego metalu, odpowiadający za prawie jedną trzecią globalnej produkcji surowca. W pewnej mierze spadek produkcji wynikał z restrykcji wywołanych pandemią, ale nie tylko – w niektórych kopalniach rozpoczęły się także prace remontowe. Poza tym spadek produkcji ma związek z pogarszającą się jakością rudy miedzi, co sygnalizuje bardziej długoterminowy problem. ¶