Zamówienia rosną, ale branża samochodowa nadal jest w kryzysie

- Dostrzegamy duże ożywienie w zamówieniach, co wskazuje na optymizm wśród naszych klientów - mówi Agnieszka Drzyżdżyk, prezes Alumetalu.

Publikacja: 16.09.2020 05:17

Zamówienia rosną, ale branża samochodowa nadal jest w kryzysie

Foto: materiały prasowe, Maciek Sikorski

W wynikach Alumetalu za II kwartał ujawniły się negatywne efekty pandemii, która sparaliżowała branżę motoryzacyjną. Czy najgorsze już za wami?

Spodziewaliśmy się, że II kwartał 2020 będzie wyzwaniem, ale mimo załamania rynku motoryzacyjnego wypracowaliśmy 10,6 mln zł zysku EBITDA i 4,5 mln zł skorygowanego zysku netto. Uważam to za sukces będący potwierdzeniem naszej elastyczności kosztowej i sprawności w szybkim dostosowaniu się do bardzo wymagającego otoczenia rynkowego. Biorąc pod uwagę nasze oczekiwania związane z III i IV kwartałem br., zakładamy, że najsłabszy wynikowo okres już za nami. W następnych kwartałach naszym celem są lepsze wolumeny sprzedaży i wyższe wyniki finansowe.

Popyt w przemyśle samochodowym odbudowuje się po lockdownie gospodarek. Jak istotne ma to przełożenie na poziom zamówień Alumetalu?

Poprawa sprzedaży pojazdów w Europie następuje szybciej, niż spodziewaliśmy się tego trzy–cztery miesiące temu, ale przebiega bardzo nierówno. Są kraje, które mają miesięczne dynamiki rejestracji wyższe niż rok wcześniej, ale też kraje z głębokimi spadkami. Zmienia się także struktura sprzedaży, w której rośnie udział samochodów hybrydowych i elektrycznych kosztem samochodów z silnikiem spalinowym.

Dla nas najważniejszy jest jednak popyt na nasze produkty. W stosunku do naszych wcześniejszych oczekiwań widzimy, że popyt widoczny do końca bieżącego roku odbudowuje się szybko, trudno jednak przewidzieć rozwój sytuacji w 2021 r. Dostrzegamy duże ożywienie w zamówieniach, co wskazuje na optymizm wśród naszych klientów. Zapotrzebowanie na aluminium zgłaszane przez dużych klientów pozwala nam przypuszczać, że III kwartał br. może przynieść wyraźną poprawę wolumenów wobec II kwartału br., a w IV kwartale 2020 r. jest nawet szansa na powrót do poziomów sprzed pandemii. Zakładamy, że wraz z napływem nowych zamówień produkcja naszych zakładów będzie stopniowo rosła. We wrześniu wykorzystanie mocy produkcyjnych wyniesie ok. 70 proc. i oczekujemy wzrostu w kolejnych miesiącach.

Sprzedaż nowych samochodów mimo odbicia wciąż jest dużo poniżej poziomów sprzed pandemii, a nabywcy są bardzo ostrożni, jeśli chodzi o zakupy. Czym więc można tłumaczyć ten wystrzał popytu?

Wiele wskazuje na to, że nasi głowni odbiorcy próbują nadrobić stracony czas będący wynikiem wstrzymania produkcji z powodu lockdownu i wakacyjnego przestoju. Obecnie mamy więc sytuację, w której producenci realizują opóźnioną produkcję, zaspokajają odłożony popyt i popyt wsparty programami zachęcającymi do kupna nowego samochodu, chociaż są one istotnie mniejsze niż te z 2009 r. Efekty takiego programu widać na przykładzie Francji, gdzie rynek szybko wrócił do poziomów z 2019 r. Zakładam, że mamy więc efekt kumulacji popytu, który właśnie obserwujemy. Nie wyciągałabym z tego jednak daleko idących wniosków o końcu recesji w przemyśle motoryzacyjnym w Europie.

Ile czasu może zająć przemysłowi motoryzacyjnemu uporanie się ze skutkami obecnego kryzysu?

Warto zauważyć, że recesja w europejskiej motoryzacji dała o sobie znać już w 2019 r. Pandemia istotnie pogorszyła sytuację w europejskim przemyśle motoryzacyjnym. Wszystkie prognozy zakładają, że obecny rok zakończymy wyraźnym spadkiem sprzedaży rok do roku. ACEA prognozuje w 2020 r. spadek sprzedaży w krajach UE nawet o 25 proc. rok do roku. Tempo wychodzenia z kryzysu w kolejnych latach będzie uzależnione od kondycji konsumentów oraz przedsiębiorstw i może potrwać nawet dwa–trzy lata. W przyszłym roku jest szansa na liczbę rejestracji nowych pojazdów na poziomie tylko 5–10 proc. słabszym niż w 2019 r., a wolumenu sprzed kryzysu można oczekiwać najwcześniej w 2022 r. To oczywiście scenariusz bazowy na dziś, sytuacja może się zmienić, ponieważ zmienność zachowań konsumenckich w ostatnich kwartałach jest ogromna.

Załamanie sprzedaży nowych samochodów boleśnie odczuli poddostawcy części i komponentów. Czy teraz będą oni jeszcze bardziej uzależnieni od swoich odbiorców, czy może otworzą się dla nich nowe możliwości?

Zarówno producenci samochodów, jak i ich dostawcy są zainteresowani jak najszybszą odbudową przychodów i rentowności, więc jedni będą zależni od drugich. Równocześnie pojawiły się nierozpoznane wcześniej wyzwania. Jednym z głównych problemów, które ujawnił ten kryzys, było utrzymanie ciągłości dostaw. Pandemia uzmysłowiła globalnym koncernom, że ograniczanie się do wąskiego grona wyłącznie najtańszych dostawców z drugiego końca świata może mieć fatalne skutki dla ciągłości produkcji, o czym można było się przekonać, gdy pandemia uderzyła w Chiny. Efektem tego są zmiany w podejściu dużych odbiorców, którzy kładą teraz większy nacisk na dywersyfikację dostawców i ich lokalizację. W miejsce agresywnej polityki zakupowej, w której główną rolę odgrywała jak najniższa cena, większą rolę może odgrywać bezpieczeństwo łańcucha dostaw. Postrzegam to bardziej jako szansę dla dostawców w Europie, w tym dla Grupy Alumetal, których jedną z głównych przewag jest stosunkowo krótki czas realizacji dostaw z uwagi na korzystną lokalizację zakładów. Można też zakładać, że odbiorcy będą bardziej niż przed pandemią nastawieni na długoterminową współpracę.

Czy można w związku z tym spodziewać się relokacji zakładów produkujących komponenty czy całe samochody?

To ciekawe i aktualne pytanie. Świeża ankieta niemieckiego związku zrzeszającego producentów przemysłu motoryzacyjnego (VDA) wskazuje, że aż 70 proc. odpowiadających ma plan relokacji i jest do niego przygotowanych finansowo. Oczywiście należy spodziewać się relokacji w kierunku low cost countries, czyli m.in. krajów naszej części Europy. W ten sposób długoterminowo rynek dostępny dla Grupy Alumetal może istotnie się zwiększyć. Mamy moce produkcyjne i zasoby, aby ten popyt obsłużyć.

W tym roku zrezygnowaliście z dywidendy. Kiedy zamierzacie wrócić do jej wypłaty?

W związku z niepewnością związaną ze skutkami kryzysu w przemyśle motoryzacyjnym jednym z naszych priorytetów było zabezpieczenie płynności finansowej grupy. Decyzja o pozostawieniu zysku w spółce wpisuje się w te działania. Dzięki szeroko zakrojonym oszczędnościom i zmniejszeniu się zapotrzebowania na finansowanie kapitału obrotowego netto nasze zadłużenie netto obniżyło się na koniec czerwca tego roku do ok. 52 mln zł, a wskaźnik długu do EBITDA utrzymał się na bezpiecznym poziomie 0,6.

Aby wrócić do tematu wypłaty dywidendy, musimy najpierw nie tylko odbudować nasze wolumeny sprzedaży, ale równocześnie mieć pewność, że sytuacja rynkowa jest ustabilizowana w długim terminie. Przemysł motoryzacyjny, skąd wywodzą się nasi klienci, próbuje złapać oddech po bezprecedensowym zamrożeniu gospodarek. Efekty powinniśmy zobaczyć w najbliższych miesiącach. Mając to na uwadze, jest jeszcze za wcześnie, by składać deklaracje związane z planami wypłaty dywidendy. Nasza polityka nie ulega jednak zmianie – Grupa Alumetal zamierza być spółką nie tylko wzrostową, ale również dywidendową.

CV

Agnieszka Drzyżdżyk od kwietnia 2019 roku pełni funkcję prezesa zarządu we wszystkich polskich spółkach Grupy Alumetal. Pełni równocześnie funkcję dyrektora zarządzającego. W składzie zarządu jest obecna od 2017 roku, obejmując funkcję członka zarządu dyrektora handlowego. Z Alumetalem jest związana od 2003 roku, piastując stanowiska od przedstawiciela handlowego do dyrektora sprzedaży.JIM

Surowce i paliwa
Koniec zmian kadrowych w Orlenie. Wiadomo kto jest w zarządzie
Surowce i paliwa
Wzrosła rentowność grupy Tesgas
Surowce i paliwa
Orlen inwestuje w usługi inżynieryjne
Surowce i paliwa
Zmiana szychty w Bogdance
Surowce i paliwa
Wyrok dotyczący połączenia Orlenu z Lotosem za miesiąc
Surowce i paliwa
Bogdanka ma nowego prezesa. Znane nazwisko w spółce