To on ponad dziesięć lat temu snuł wizję „polskich hydraulików" zalewających francuski rynek pracy. Może nam się wydawać politykiem marginalnym, ale to prawdziwy weteran, który przez kilka dekad obecności na scenie politycznej miał okazję poznać wiele jej sekretów. W niedawno wydanej książce „Kiedy opadły maski" przygląda się tajemnicom integracji europejskiej i jej wczesnych lat. Ta książka to efekt zajrzenia do archiwów po obu stronach Atlantyku oraz rozmów z politycznymi tytanami, którzy byli świadkami opisywanych wydarzeń. De Villiers przede wszystkim obala w tej książce mit mówiący o tym, że Zjednoczona Europa została stworzona jako kontynentalne supermocarstwo zdolne się postawić zarówno USA jak i ZSRR. Nic z tych rzeczy! To amerykański Departament Stanu oraz CIA inspirowały integrację europejską i finansowały polityków opowiadających się za zjednoczeniem Europy Zachodniej. Jean Monnet, jeden z „ojców zjednoczonej Europy", był wilkiem z Wall Street, który robił podejrzane interesy i działał jako agent wpływu prezydenta Roosevelta. Amerykanom zależało na tym, by „te małe, irytujące kraiki z Europy" stworzyły jeden wielki rynek będący polem do ekspansji dla amerykańskich korporacji. De Villiers nie ukrywa swojego niechętnego stosunku do UE i uważa, że ta organizacja jest przede wszystkim machiną mającą niszczyć suwerenność narodową i prowadzić do budowy jednego światowego państwa. Część jego narracji jest mocno dyskusyjna, ale autor dobrze się przygotował do tematu. Czytając tę książkę możemy zrozumieć, dlaczego gen. de Gaulle tak podejrzliwie podchodził do integracji europejskiej. De Villiers robi dobrą robotę, pokazując, jakim skompromitowanym politykiem był Robert Schuman, jeden z „ojców założycieli zjednoczonej Europy", i przypominając postać pierwszego szefa Komisji Wspólnot Europejskich, Waltera Hallsteina, nazistowskiego politruka zreedukowanego przez Amerykanów. Ciekawa i aktualna lektura w oczekiwaniu na (twardy?) brexit.