Liga Mistrzów. Liga jeszcze większych bogaczy

W sobotę finał Ligi Mistrzów. Real zagra z Liverpoolem o puchar i premie, które od przyszłego sezonu wzrosną po ponad 30 proc. Sam awans do fazy grupowej będzie wart 15 mln euro. Ale polskim drużynom będzie o niego jeszcze trudniej niż dotychczas.

Publikacja: 26.05.2018 14:00

W sobotnim finale tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zmierzą się dwie wielkie drużyny – angielski Live

W sobotnim finale tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zmierzą się dwie wielkie drużyny – angielski Liverpool i hiszpański Real Madryt, ale także dwaj wielcy trenerzy – Juergen Klopp i Zinedine Zidane.

Foto: Archiwum

Zwycięzca sobotniego meczu otrzyma 15,5 mln euro. Po doliczeniu premii za punkty w fazie grupowej i awans do poszczególnych rund kwota ta urośnie do 55 mln euro. A to jeszcze nie koniec. Do podziału między wszystkich 32 uczestników jest 507 mln euro z puli telewizyjno-marketingowej (tzw. market pool to współczynnik wyliczany na podstawie wartości praw do danej ligi). Real czy Liverpool mogą więc liczyć na dodatkowe kilkadziesiąt milionów.

W ubiegłym roku Real za zdobycie trofeum zarobił 89,5 mln euro. Co ciekawe, więcej – 101,1 mln euro – trafiło na konto drugiego z finalistów Juventusu. Skąd ta różnica? Królewscy pieniędzmi z praw mediowych musieli się dzielić z trzema przedstawicielami swojej ligi (Barceloną, Atletico i Sevillą), Włochów oprócz klubu z Turynu reprezentowało tylko Napoli.

Tylko sześć wolnych miejsc

Od nowego sezonu całkowita suma na premie wzrośnie o 500 mln euro, do 1,9 mld euro. Wszystko dzięki sprzedaży praw telewizyjnych i sponsorskich (Gazprom, Heineken, Banco Santander, Sony, Nissan, MasterCard, PepsiCo) za rekordowe 3,4 mld euro za sezon. Z danych UEFA wynika, że ich wartość od 2006 r. poszybowała w górę o ponad 300 proc.

Jak będzie wyglądał podział premii? Wprowadzona zostanie czwarta kategoria – ranking historyczny, który powstał po zsumowaniu wyników wszystkich klubów w europejskich pucharach (na czele klasyfikacji jest oczywiście Real). Na wypłaty przeznaczone zostanie 30 proc. ze wspomnianych 1,9 mld euro. Nieznacznie w górę pójdą nagrody za sam udział (25 proc.), o prawie połowę obcięta zostanie kwota z market pool (15 proc.), o niemal drugie tyle wzrosną premie za wyniki w sezonie (30 proc. sumy całkowitej). Dziś w najbardziej optymistycznym wariancie – komplet punktów w fazie grupowej i triumf w całych rozgrywkach – można liczyć na 57,2 mln euro. Po zmianach będzie to już 82,2 mln euro.

Wizja utworzenia zamkniętej Superligi została na razie odsunięta w czasie, ale nie brak obaw, że bogaci zarobią jeszcze więcej, a biednym pozostaną okruchy. Nowy format Champions League może rzeczywiście niepokoić. Liczba wolnych miejsc, o które będzie się toczyć rywalizacja w kwalifikacjach, została ograniczona z dziesięciu do sześciu: awansują cztery drużyny z tzw. ścieżki mistrzowskiej i dwie z niemistrzowskiej.

Eliminacji nie będą musiały przechodzić już zespoły, które zajmą czwartą pozycję w ligach hiszpańskiej, niemieckiej, angielskiej i włoskiej. Jak łatwo policzyć, połowa uczestników będzie od przyszłego sezonu pochodzić z tych czterech najsilniejszych piłkarsko krajów. Po dwa miejsca mają zagwarantowane Francja i Rosja, po jednym: Portugalia, Ukraina, Belgia i Turcja. Ostatnie dwa zarezerwowane są dla triumfatorów Ligi Mistrzów i Europy.

A co jeśli zwycięzcy LM i LE uzyskają awans przez rozgrywki ligowe? W pierwszym przypadku zwolni się miejsce dla mistrza z ligi sklasyfikowanej na pozycji 11. (w tym momencie są to Czechy, Polska jest dopiero 20.), w drugim – dla trzeciego zespołu z ligi notowanej na pozycji 5. (Francja). Do takiej sytuacji dojdzie już w tym roku, bo zarówno Atletico (triumfator LE), jak i Real oraz Liverpool skończyły sezon w pierwszej czwórce. Dzięki temu kwalifikacji unikną Viktoria Pilzno i Olympique Lyon.

Cztery rundy Legii

Mistrz Polski, by dostać się do futbolowego raju, będzie musiał pokonać nie trzy, a aż cztery rundy. W trzech z nich Legia będzie rozstawiona. Walkę rozpocznie już 10 lub 11 lipca, gdy w Rosji będzie trwał jeszcze mundial. Rywali w dwóch pierwszych rundach pozna 19 czerwca, czyli w dniu meczu Polski z Senegalem.

Wśród potencjalnych przeciwników Legii w pierwszej rundzie są mistrzowie Irlandii (Cork City) czy Słowacji (Spartak Trnava). W drugiej poziom trudności już znacząco wzrośnie – można trafić na Rosenborg Trondheim, CFR Cluj czy Crvenę Zvezdę Belgrad, a w dalszej na Dinamo Zagrzeb, BATE Borysów czy debiutujący w zeszłym roku w LM Karabach Agdam. By dostać się do fazy grupowej, być może trzeba będzie się zmierzyć w play off z PSV Eindhoven. Mistrz Holandii to jednak inny kaliber niż irlandzki Dundalk, z którym warszawianie bili się z sukcesem o awans przed dwoma laty.

Kilka nowości pojawiło się także w regulaminie. UEFA zniosła zakaz reprezentowania dwóch klubów w jednym sezonie, wprowadziła możliwość dokonania czwartej zmiany w dogrywce i rozszerzyła limit zawodników w kadrach finalistów (z 18 do 23). Rewolucja będzie też dotyczyć godzin rozgrywania meczów. W fazie grupowej będą się one odbywać nie o 20.45, tylko o 18.55 i 21.00. Wszystko po to, by widz nie miał dylematu, który z ewentualnych szlagierów wybrać: śledzić spotkanie Bayernu z Realem czy może obejrzeć starcie Barcelony z Manchesterem City.

Transmisje wracają do Polsatu

Dłuższa droga mistrza Polski do fazy grupowej i nowe godziny transmisji to niejedyne zmiany dla kibica nad Wisłą. Od przyszłego sezonu rozgrywki znikają po 12 latach z anteny Canal+ i wracają do Polsatu.

Stacja pozyskała wyłączne prawa do 2021 r. Pokaże na żywo wszystkie 1029 spotkań (343 w każdym z sezonów). W tym celu uruchomi dwa nowe, całodobowe kanały – Polsat Sport Premium 1 i 2 – w jakości Super HD oraz cztery dodatkowe serwisy premium w dniach meczowych. Wszystko bez reklam. Będą one dostępne dla abonentów Cyfrowego Polsatu, klientów sieci Plus i użytkowników ipli. Czy będzie można je oglądać również na platformach innych dostawców? Tego na razie nie wiadomo.

Nie ma natomiast niebezpieczeństwa, że mecze polskich pucharowiczów (Polsat nabył też prawa do Ligi Europy) zostaną zakodowane. Tak jak do tej pory bez żadnej opłaty będzie można obejrzeć także finały rozgrywek. Wszystko wskazuje, że w otwartym kanale będą transmitowane również wybrane spotkania w środowe wieczory.

Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa
Parkiet PLUS
Karuzela z fuzjami się kręci, ale wolniej. Nawet w najciekawszej branży
Parkiet PLUS
Długa lista postulatów branży energochłonnej