W połowie tygodnia do wzrostów dołączyły również krajowe wskaźniki, do tej pory ignorujące lepsze wyniki rynków rozwiniętych. Wydaje się, że nic się nie stało i wszystko już będzie dobrze. Po pierwsze, po tak ciężkim maju należała się chwila oddechu. Rynki zagraniczne mają obecnie przestrzeń do zwyżek. Po drugie, ze strony polityki monetarnej inwestorzy dostrzegli pewne wsparcie, w szczególności w przypadku amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Przyczyny można doszukiwać się w ostatnim wystąpieniu Jerome'a Powella, w którym zadeklarował gotowość Fedu do wsparcia amerykańskiej gospodarki w przypadku negatywnych skutków wojen handlowych. Spora część uczestników rynku zinterpretowała to jako sygnał zbliżających się obniżek stóp procentowych. W tym miejscu proponuję się na chwilę zatrzymać. Sięgając pamięcią nie tak bardzo daleko, bo do grudnia ubiegłego roku, powszechnie oczekiwano kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych. Temat wojen handlowych oraz dane z amerykańskiej gospodarki nie uległy zmianie. Być może z biegiem czasu pokazana została silniejsza determinacja amerykańskiego prezydenta do prowadzenia nacisku popartego realnymi działaniami (wprowadzenie ceł, restrykcje wobec Huawei) na adwersarza. Co więcej, jeszcze kilka tygodni temu na kolejne kroki amerykańskiego prezydenta rynek reagował z dość dużą nerwowością. Czy coś się w tym świetle zmieniło? Odpowiedź brzmi: nic. Oczywiście istnieje nadzieja na szybsze zażegnanie konfliktu na szczycie G20, ale biorąc pod uwagę ostatnie ruchy strony amerykańskiej, trudno tutaj cokolwiek prognozować. W maju rynek zaczął realnie obawiać się wpływu ceł na gospodarkę amerykańską i budżet przeciętnego Amerykanina. Jednak od takich obaw do tak drastycznej zmiany polityki Fedu daleka droga. Obecnie rynkowa wycena co najmniej jednej obniżki stóp procentowych w tym roku wynosi około 80–90 proc. Może nie należy dyskutować z rynkiem. Jednakże mam obawy, że inwestorzy dość szybko mogą przejść od entuzjazmu spowodowanego obniżkami do pesymizmu związanego z faktem, że rozpoczęcie cyklu obniżek potwierdza prawdopodobieństwo jeśli nie recesji, to silnego spowolnienia amerykańskiej gospodarki. Taka nerwowość jest immanentną cechą dojrzałego etapu hossy, w którym się obecnie znajdujemy. Na razie pozostaje nam obserwować, co przyniesie weekend i spotkanie Xi Jinpinga i Donalda Trumpa. ¶

Kamil Hajdamowicz doradca inwestycyjny, Vienna Life TUnŻ, VIG