Mariusz Patrowicz: Łowca okazji inwestycyjnych

Z Mariuszem Patrowiczem, inwestorem giełdowym, o tegorocznej koniunkturze na GPW i planach wobec spółek z portfela rozmawia Adam Roguski

Aktualizacja: 27.02.2017 05:09 Publikacja: 05.01.2011 11:57

Mariusz Patrowicz: Łowca okazji inwestycyjnych

Foto: Archiwum

[b]2010 rok za nami. Ile udało się panu zarobić na giełdzie?[/b]

Lekko licząc, kilkadziesiąt milionów złotych, biorąc pod uwagę również zyski z inwestycji giełdowych osiągnięte przez spółki z mojej grupy. Będzie na kolejne inwestycje.

[b]Na czele grupy firm kojarzonych z panem stoją giełdowe Fon i Atlantis, w których stracił pan prymat jako udziałowiec. Od niedawna głównym akcjonariuszem jest cypryjski Fartpol Holdings. To podmiot powiązany z panem?[/b]

W żaden sposób.

[b]Czyli nie można już mówić o grupie Patrowicza...[/b]

Mam tyle akcji, ile miałem, zmniejszył się tylko mój udział procentowy. Cieszę się z wejścia dużego inwestora do akcjonariatu. Rewolucji bym się nie spodziewał – składy zarządów i rad nadzorczych w Fonie, Atlantisie i w żadnej ze spółek z nimi powiązanych nie zmieniły się i się nie zmienią. Władza wykonawcza nadal należy do nas i zamierzamy ją jeszcze wzmocnić.

[b]Czy będzie można zarobić na giełdzie w 2011 roku? W którą stronę pójdą indeksy?[/b]

2011 rok powinien być również okresem wzrostu, choć z czasowymi korektami.

[b]Nie obawia się pan nawrotu kryzysu?[/b]

Oczywiście, takie ryzyko istnieje. Wydaje mi się, że nie wyciągnięto lekcji z ostatniego kryzysu. Przykład Grecji świadczy o tym, że nie warto pracować dobrze i oszczędzać – bo Wspólnota Europejska, w imię świętego spokoju, w razie czego złoży się na pomoc. Jak to ma dopingować inne kraje do zaciskania pasa? Dlatego uważam, że w ciągu kilku lat nastąpi dość poważny kryzys finansowy, w wyniku którego dojdzie do znacznej deprecjacji pieniądza.

[b]W jakie spółki należy inwestować na giełdzie w 2011 roku?[/b]

Warto zwracać uwagę na firmy z problemami mające szansę na wyjście z nich. Możliwość zarobku jest wtedy wyższa, oczywiście podobnie jest z ryzykiem poniesienia straty. Jeśli ktoś nie lubi ryzyka, stosunkowo bezpieczne są oferty prywatyzacyjne spółek Skarbu Państwa – dopóki oferowane będzie w ich wypadku dyskonto. Jednak tu kokosów nie da się zrobić.

[b]Jak zabezpieczać się przed ryzykiem strat na akcjach? Jak dywersyfikuje pan portfel?[/b]

Nie wierzę w dywersyfikację. Jeśli analityk radzi, by część pieniędzy ulokować w akcje, a pozostałą część trochę w to, a trochę w tamto – to raczej świadczy o jego nieudolności i chęci uniknięcia odpowiedzialności.

[b]Czy brak dywersyfikacji nie łączy się jednak ze zbyt dużym ryzykiem?[/b]

Inwestuję tylko wtedy, kiedy jestem przekonany co do słuszności inwestycji i mam wiarę w jej powodzenie. Nie namawiam nikogo na wchodzenie w akcje za wszystko.

[b]A ta strategia nigdy nie zawiodła?[/b]

Oczywiście nie uniknąłem porażek, ale nie były znaczące wobec sukcesów.

[b]Czy ktoś panu pomaga w inwestowaniu?[/b]

Główne kierunki działań wyznaczam ja, wspiera mnie mój syn. Dobrze czuję się jako inwestor giełdowy obmyślający strategie inwestycyjne. Natomiast do zajmowania się kwestiami czysto operacyjnymi w spółkach korzystam z usług wynajętych menedżerów i firm doradczych.W tej chwili pracują dwa kilkuosobowe zespoły. Jeden zajmuje się projektami związanymi z odnawialnymi źródłami energii, czyli tym, czym zajmuje się większość spółek z mojej grupy, notowanych na GPW i NewConnect, a także niepublicznych. Drugi zespół trudni się wynajdywaniem ciekawych możliwości inwestycyjnych, np. spółek z atrakcyjnymi aktywami. Prześwietlane są oferty prywatyzacyjne, oferty dużych koncernów, które chcą wyprzedawać firmy zależne. Takie perełki można wyłuskać.

[b]Czy spółki giełdowe z pana portfela będą uczestniczyć w takich transakcjach czy to domena niepublicznej części pana grupy?[/b]

Myślę, że będą to robić także spółki giełdowe, ale nie bezpośrednio. Może to raczej wyglądać w ten sposób, że transakcje będą realizować firmy niepubliczne, a następnie wniosą aktywa do spółek giełdowych. Chociaż w tym ostatnim wypadku warto być ostrożnym: transakcje przekazywania aktywów przez podmiot dominujący podmiotom zależnym są czasami krytycznie odbierane przez rynek.

[b]Notowane spółki z pana grupy wciąż prowadzą działalność operacyjną na niewielką skalę. Czy w przyszłym roku akcjonariusze mogą się spodziewać przełomu?[/b]

W 2010 roku położyliśmy nacisk na działalność uzupełniającą w firmach, czyli inwestycje w akcje na GPW i NewConnect. Dzięki temu spółki nie wykazują już strat netto i poprawiły kapitały własne. Słyszę uwagi, że co to za zyski netto, skoro są papierowe, wynikają z aktualizacji wyceny akcji. Nikt nie może jednak powiedzieć, że pozyskanie przez Fon Ecology 6,5 mln zł ze sprzedaży walorów Chemoservisu to papierowy zysk.W 2011 roku weźmiemy się za działalność stricte operacyjną. Chcielibyśmy zainwestować w gotowe projekty energetyczne – elektrownie wodne, wiatrowe, przedsięwzięcia związane z produkcją biomasy. Zobaczymy, niestety właściciele takich obiektów bardzo się teraz cenią.

[b]Czy w 2011 roku pojawi się pan w jakiejś nowej spółce na giełdzie?[/b]

Jeśli nadarzy się okazja, owszem, ale nie zamierzam iść w ilość. W spółki angażuję się długoterminowo, interesuje mnie ich rozwój.Przyznam jednak, że myślimy o powołaniu wehikułu, który będzie się pojawiał w giełdowych firmach, przekraczając próg 5 proc., ale jednocześnie będzie inwestował krótkoterminowo. Zostanie to jasno zakomunikowane – żeby nie było żadnych wątpliwości czy rozczarowań.Mniejszą wagę przywiązywać będziemy do NewConnect. W I kwartale można się spodziewać debiutu Elkopu Energy.

[b]Jak pan odbiera to, że wielu inwestorów giełdowych z jednej strony stara się naśladować pana ruchy inwestycyjne, licząc na efekt „magii nazwiska” i zysk, a z drugiej uważa pana za spekulanta, który handluje obietnicami i wizjami, by jak najwięcej zarobić kosztem mniej doświadczonych i wyrobionych graczy? A może w ogóle jest to pewien rodzaj gry między panem a innymi inwestorami – kto kogo przechytrzy i kto na kim zarobi?[/b]

Czy nie jest tak, że zwroty „inwestować na giełdzie” i „grać na giełdzie” używane są jako synonimy? Ale tak poważnie – nie wierzę, by jedyną rekomendacją dla zakupu akcji było moje nazwisko – inwestycja zawsze powinna być poprzedzona analizą.Zawsze też powtarzam, że mówię o zamierzeniach wobec spółek, nie składam żadnych obietnic.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

[ramka][b]Mariusz Patrowicz[/b], rocznik 1966, absolwent wydziału prawa i administracji UW, w biznesie działa od 1989 roku. Zaczynał od sklepu RTV AGD w Płocku, prowadzonego na licencji Dominetu – sieci, której założycielem był Sylwester Cacek. Patrowicz początkowo inwestował w nieruchomości, giełdą zainteresował się dziesięć lat temu. Jako poważniejszy gracz ujawnił się na początku 2007 roku, kupując akcje Fonu. Zaangażował się również w Atlantis, Elkop oraz notowany na NewConnect Stark Development. Na alternatywny rynek wprowadził swe biuro podróży Urlopy.pl, debiutowały tam również Fon Ecology i Atlantis Energy, wkrótce ma do nich dołączyć Elkop Energy. Część rynku postrzega płockiego biznesmena jako giełdowego spekulanta, inni czekają, aż firmy z jego stajni rozwiną działalność w sektorze produkcji energii ze źródeł odnawialnych. A także na to, aż Patrowicz pojawi się w kolejnej spółce – co zawsze skutkuje wystrzałem kursu. [/ramka]

[b]Tabela: [link=http://grafika.parkiet.com/gparkiet/224902]Portfel Mariusza Patrowicza[/link][/b]

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych