Przychody Sfinksa w I półroczu spadły do 85,9 mln zł. Przed rokiem w tym samym czasie firma miała blisko 90 mln zł obrotów. W pierwszych sześciu miesiącach tego roku Sfinks zanotował stratę ponad 3 mln zł w porównaniu z 1,16 mln zł straty w tym samym okresie przed rokiem.

Spadek przychodów może być zastanawiający, biorąc pod uwagę rosnące wydatki konsumentów oraz otwarcia nowych lokali. Spółka tłumaczy się m.in. zakazem handlu w niedzielę, co spowodowało konieczność utworzenia rezerw na aktywa kilku restauracji. Sfinks ma plan na poprawę sytuacji finansowej. Zamierza m.in. skupić się na rozwoju w modelu franczyzowym. Ma to ograniczyć wydatki inwestycyjne. Spółka zamierza także utworzyć struktury regionalne, mające na celu przyspieszenie rozwoju sieci w modelu franczyzowym, m.in. przez uruchamianie kilku marek z portfela firmy przez jednego franczyzobiorcę. Restaurator chce również przekształcić część restauracji własnych na model franczyzowy.

Sylwester Cacek, prezes i największy akcjonariusz, jest gotów wesprzeć kapitałowo Sfinksa poprzez objęcie akcji za kwotę do 9 mln zł, udzielenie pożyczki podporządkowanej lub w inny sposób.

W raporcie półrocznym Sfinksa warto zerknąć na opinię audytora, który zwraca uwagę na stratę netto, a także zobowiązania krótkoterminowe firmy, które przewyższały na koniec półrocza aktywa obrotowe o ponad 19 mln zł. Audytor pisze, że „zachodzi istotna niepewność mogąca budzić poważne wątpliwości co do zdolności grupy kapitałowej do kontynuacji działalności".

W I półroczu Sfinks otworzył osiem restauracji. paan