Koniunktura w gospodarce i na rynku akcji Państwa Środka nie wygląda szczególnie dobrze u progu Chińskiego Nowego Roku (wypadającego 1 lutego) i zimowych igrzysk olimpijskich (zaczynających się 4 lutego). CSI 300, wspólny indeks dla giełd w Szanghaju i Shenzen, otarł się przecież w zeszłym tygodniu o bessę, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy obciął prognozę PKB dla Chin na 2022 r. O ile jeszcze w październiku spodziewał się wzrostu gospodarczego o 5,6 proc., o tyle obecnie przewiduje 4,8 proc. Jeśli prognozy Funduszu się sprawdzą, to gospodarka chińska będzie rozwijać się w tym roku wolniej niż polska (5,1 proc.) czy brytyjska (4,7 proc.).
Prognozy dla Chin tną też prywatne instytucje finansowe. Na przykład Goldman Sachs niedawno obniżył projekcję PKB na 2022 r. z 4,8 proc. do 4,3 proc. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberga mówi o wzroście gospodarczym wynoszącym w tym roku 5,2 proc. Największymi optymistami są analitycy Credit Suisse z projekcją 5,9 proc., a największymi pesymistami ekonomiści Bank of America, spodziewający się wzrostu o 4 proc. Oczywiście Chiny mogą nas jeszcze mocno zaskoczyć – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Wszak ostatnie dwa lata były czasem nieustannych niespodzianek.
Wrażliwy sektor
Decydenci z Pekinu w zeszłym roku dość ostrożnie wyznaczyli cel wzrostu gospodarczego. Określili jedynie, że powinien on wynieść co najmniej 6 proc. Sięgnął aż 8,1 proc. pomimo wyraźnego spowolnienia w drugiej połowie roku, związanego z nowymi ogniskami pandemii, zakłóceniami w łańcuchach dostaw, przerwami w dostawach prądu oraz kryzysem na rynku nieruchomości wywołanym problemami z wypłacalnością deweloperów takich jak China Evergrande Group. Wysokie tempo wzrostu PKB Chin w zeszłym roku to jednak w dużym stopniu efekt niższej bazy porównawczej. Wraz ze słabnięciem tego efektu zaczęło się też normalizować tempo rozwoju gospodarki. W IV kwartale zwolniło do 4 proc. rok do roku. Analitycy przewidują więc, że władze Chin będą ostrożniejsze z wyznaczaniem celu wzrostu gospodarczego na 2022 r.
– Pekin powinien wyznaczyć bardziej elastyczny cel wzrostu gospodarczego, na poziomie około 5 proc., a nie powyżej 5 proc. czy w pobliżu 5,5 proc. Pandemia utrudnia przewidywanie, a jest również wiele innych czynników niepewności, więc nie było właściwe ustalanie dolnej granicy wzrostu na 5 proc. – uważa Lu Ting, główny ekonomista ds. Chin w Nomurze.