Jesteśmy zatem w okresie wyczekiwania na dalsze ruchy ze strony, po pierwsze – Fedu, po drugie – USA i Chin w sprawie negocjacji handlowych, co widać po zachowaniu akcji na świecie. Tymczasem obligacje skarbowe kontynuują hossę, a rentowności spadają do dawno niewidzianych poziomów lub jak w przypadku niemieckich dziesięciolatek rekordowo niskich wartości w okolicy -0,7 proc. Biorąc pod uwagę skalę hossy obligacyjnej w ostatnich miesiącach, nasuwa się pytanie: co dalej? Bo raczej trudno wyobrazić sobie, aby dynamika wzrostu cen przy obecnych ich poziomach była kontynuowana. Zresztą zgodnie z BofAML Fund Manager Survey 71 proc. ankietowanych nie wierzy w spadek rentowności amerykańskich dziesięciolatek poniżej 1 proc. w najbliższym roku. Trzeba jednak przyznać, że optymizm co do obligacji jest największy od listopada 2008 roku, co jest pokłosiem obaw o możliwą recesję w gospodarce. W tym kontekście nie dziwi brak optymizmu w stosunku do akcji, ale ciekawostką jest cały czas wyraźny pesymizm w stosunku do akcji amerykańskich, gdzie 78 proc. respondentów uważa je za przewartościowane. Jakkolwiek by na to patrzeć, to właśnie USA do tej pory radzą sobie najlepiej ze spowolnieniem gospodarczym. Natomiast kraje wschodzące, które na sporach handlowych tracą najmocniej, są jednocześnie najbardziej preferowaną inwestycją akcyjną. ¶