Dolar nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Przemysław Tychmanowicz w Parkiet TV rozmawiał z Markiem Roglaskim, analitykiem walutowym DM BOŚ.

Publikacja: 07.04.2020 16:44

Dolar nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Foto: parkiet.com

Fed obniża stopy procentowe, ogłasza nieograniczony program QE, Amerykanom rozdawane są pieniądze, a mimo to dolar nadal pozostaje silny. Czy jesteśmy więc obecnie skazani na jego siłę?

Jeśli przypomnimy sobie początki kryzysu związanego z koronawirusem, czyli moment pierwszych informacji z Chin, to warto zauważyć, że widzieliśmy jednak mocny ruch pary EUR/USD w górę. Zbliżyła się ona nawet do poziomu 1,15 i pojawiały się pytania, co stoi za tym ruchem. Wynikało to z dość prozaicznej rzeczy, jaką było finansowanie się spekulantów tanim euro. Później jednak sytuacja powróciła do normy. Dolar przy każdym kryzysie jest bowiem walutą pożądaną nawet bardziej niż jen czy też frank szwajcarski. Ostatnie tygodnie tylko to potwierdziły. Dolar jest mocny w relacji nie tylko do euro, ale też do innych walut. To pokazuje także, że inwestorzy nie widzą za bardzo alternatywy, nawet jeśli Fed masowo drukuje pieniądze. Działania banku centralnego przekładają się na wzrosty na rynkach akcji, ale dolar mimo wszystko nadal za bardzo nie traci. Pytanie o jego przyszłość jest pytaniem o to, co dalej będzie z pandemią, czyli jak długo ona potrwa i jak odbije się na globalnej gospodarce. Moim zdaniem kryzys związany z koronawirusem odsłoni tzw. słabe ogniwa. Pokaże, które kraje są słabe i nie będą w stanie poradzić sobie z tsunami gospodarczym, które pojawiło się przez koronawirusa. Pod tym względem Amerykanie, nawet mimo tego, że drukują i rozdają pieniądze, są najlepiej przygotowani do walki z kryzysem. Gorzej będzie w Europie. Jeśli nawet pandemia zostanie wygaszona, to ujawni nowe problemy, na przykład w postaci kondycji budżetowej Włoch czy też Hiszpanii. Mogą też pojawić się pytania, czy te kraje nie wypadną przypadkiem ze strefy euro. To będzie wątek na drugą połowę roku.

Wychodzi więc na to, że obecne działania banków centralnych mają stosunkowo niewielki wpływ na rynek walutowy, a liczy się przede wszystkim to, jak dalej rozwinie się sprawa koronawirusa i tego, jaki on będzie miał wpływ na globalną gospodarkę.

Dokładnie tak. Jeśli będziemy mieli kolejne perturbacje związane z koronawiursem, czyli m.in. zawirowania w strefie euro czy problemy na rynkach wschodzących, które moim zdaniem słabo będą radziły sobie z koronawirusem, to dolar w parze z walutami z tych regionów nadal może pozostawać silny.

A wyobraża pan sobie scenariusz, w którym na parze EUR/USD osiągniemy parytet?

Scenariusz ten, który jeszcze jesienią wydawał się odległy, z pewnością teraz jest bliższy. W tym momencie para EUR/USD jest przy poziomie 1,09. Najniższy poziom w ostatnim czasie to 1,0634. Tak jak już wspomniałem, kryzys może odsłonić problemy strukturalne w strefie euro i tym samym dalej osłabiać wspólną walutę. Mechanizmy, które sprawdziły się kilka lat temu, tym razem mogą okazać się za słabe, by pomóc.

Czyli wychodzi na to, że nie złoto, jen czy też frank szwajcarski są w tych czasach bezpieczną przystanią, tylko właśnie dolar.

Z tym bym polemizował. Oczywiście jeśli patrzymy na waluty, to dolar w długim okresie pozostanie mocny. Jeśli jednak wyjdziemy szerzej i spojrzymy na inne aktywa, to w tym momencie wskazywałbym jednak na złoto. Zwróciłbym również uwagę na kryptowaluty. Generalnie chodzi więc o aktywa, gdzie nagły wzrost podaży jest ograniczony.

Silny dolar odbił się także na notowaniach pary USD/PLN. W ostatnich tygodniach złoty generalnie prezentował się słabo. Trzeba się już przyzwyczaić do aktualnej wyceny dolara oraz euro?

Jeśli chodzi o Polskę, to warto zwrócić uwagę, że wciąż jesteśmy jednak postrzegani jako rynek wschodzący. Szanse na to, że złoty odrobi większość strat poniesionych w ostatnich tygodniach, raczej nie są zbyt duże. Najbardziej realny scenariusz to stabilizacja notowań i wyczekiwanie na to, co przyniosą kolejne tygodnie, jeśli chodzi o nastroje na rynkach akcji. Jeśli się pogorszą, znowu dojdzie do osłabienia naszej waluty. Wydaje mi się jednak, że na chwilę obecną spekulowanie na temat tego, czy dolar przebije poziom 4,30 zł, jest nieuprawnione.

Złoty w spadkach oczywiście nie jest osamotniony. Cierpią także inne waluty rynków wschodzących, jak chociażby turecka lira, na co w ostatnich czasie zwracał pan uwagę. Jakie tutaj są potencjalne scenariusze?

Lira od dawna miała swoje problemy, głównie na tle politycznym. Nakładały się na to także kłopoty z nierównowagą w gospodarce. Koronawirus tylko te problemy uwypuklił, uwidacznia on słabość tureckiej gospodarki. Dodatkowo statystyki pokazują, że Turcja obok Iranu staje się jednym z epicentrów zachorowań na Covid-19 w rejonie Bliskiego Wschodu. To oczywiście rodzi duże obawy, czy lockdown nie dobije gospodarki. Myślę, że turecka lira jest na takiej samej drodze, na jakiej była dwa–trzy lata temu i para USD/TRY może wrócić powyżej poziomu 7,00.

Na koniec chciałbym, aby pokusił się pan o prognozy walutowe na II kwartał.

Selektywne rozgrywanie dolara względem tych walut, które mogą być słabym ogniwem, może być dobrym pomysłem. Szukanie słabości w strefie euro w kontekście Włoch i Hiszpanii i para EUR/USD schodząca poniżej 1,06 w ciągu dwóch–trzech miesięcy i idąca w kierunku parytetu, jesienią też może być dobrym rozwiązaniem. Mówiłem, że u nas w kraju na razie nie przebijemy poziomu 4,30 zł za dolara. Uważam jednak, że poziom ten przebijemy później. Myślę, że może się to stać w maju lub czerwcu. A jeśli chodzi o inne pary walutowe, to trudno jest cokolwiek typować. Oczywiście można spekulować na przykład, że korona norweska odbije, jak odbije ropa. To jednak jest granie pod odbicie, a nie jakiś konkretny trend. PRT

Forex
Walutowe szczęście
Forex
Eurodolar coraz bliżej minimów z jesieni zeszłego roku
Forex
Metale szlachetne dojrzały do korekty?
Forex
Coraz więcej argumentów przemawia za mocniejszym dolarem
Forex
Czy dane z USA przedłużą umocnienie złotego?
Forex
Czy EBC w tym tygodniu da nowy impuls do zwyżek euro?