W tym celu zarząd podjął decyzję o obniżeniu kapitału zakładowego z 759 mln zł do niespełna 19 mln zł, czyli o 740 mln zł (nastąpi to poprzez zmniejszenie wartości nominalnej jednej akcji z 4 zł do 0,1 zł). Nadzwyczajne walne zgromadzenie w tej sprawie zostało zwołane na 21 grudnia. Zarząd przyznaje, że ta skomplikowana procedura może potrwać kilka miesięcy, wypłata więc może nastąpić nawet dopiero w listopadzie przyszłego roku.

Planowane jest też przeniesienie kwoty 550 mln zł, wynikającej z obniżenia kapitału zakładowego, na kapitał zapasowy. Ta kwota może posłużyć do pokrycia ewentualnych, przyszłych strat spółki, ale głównym celem jest stworzenie możliwości wypłat kolejnych dywidend (w części, w jakiej kapitał ten został utworzony z zysków). Zarząd ostrożnie szacuje, że kolejne dywidendy mogą wynieść około 200 mln zł, może to nastąpić potencjalnie na początku 2023 r.

Getin Holding od paru lat realizuje strategię wyjścia z rynków zagranicznych. Na początku listopada podpisał warunkową umowę sprzedaży ukraińskiego Idea Banku, wcześniej wyszedł z Rumunii, Białorusi i Rosji. – Dzięki tym transakcjom oddłużyliśmy holding, nie ma on żadnych bilansowych zobowiązań, ostatni kredyt spłaciliśmy 30 września. Zakumulowaliśmy gotówkę, ale nie widzimy dla siebie miejsca w biznesie regulowanym. Dlatego proponujemy kontrolowaną wypłatę środków akcjonariuszom. W pierwszym kroku będzie to 190 mln zł, ale zmiana struktury kapitałowej i utworzenie kapitału zapasowego powinna pozwolić na krok numer dwa i trzy – mówi Piotr Kaczmarek, prezes Getin Holdingu. Na początku listopada zarząd informował, że na rachunkach holdingu znajdowało się wtedy około 220 mln zł.

Skala tej kontrolowanej przez Leszka Czarneckiego spółki (ma 55 proc. akcji) kurczy się, do czego oprócz transakcji przyczyniła się przymusowa restrukturyzacja Idea Banku w Polsce. Po sprzedaży ukraińskiego biznesu holding będzie miał jeszcze tylko 6,4 proc. akcji Getin Noble Banku (wartych niespełna 32 mln zł) i 51 proc. akcji MW Trade (wartych według obecnych notowań 19 mln zł) oraz 7,5 proc. akcji TU Europa. Co dalej?

– Do tego mamy jeszcze znaczące środki na rachunkach escrow w Rosji, na Ukrainie i w Rumunii. Zatem jeszcze pewna praca przed nami, aby aktywa w kontrolowanym i efektywnym procesie zamienić na gotówkę. Dostosujemy rozmiary naszej organizacji do zmiany skali, na razie nie planujemy delistingu – mówi Kaczmarek. Dodaje, że spółka nie planuje inwestycji i zakupów innych spółek. – Etap działalności w biznesie regulowanym, który dla małych podmiotów stał się dużo trudniejszy, mamy już za sobą. W innych obszarach nie czujemy się gotowi w zakresie kompetencji – zaznacza prezes. MR