#WykresDnia: Stracona dekada Deutsche Banku

Od objęcia urzędu przez Angelę Merkel w 2005 r. kapitalizacja niegdyś potężnego banku we Frankfurcie spadła z 46 mld euro do 22 mld euro, pomimo licznych podwyżek kapitału w tym czasie.

Publikacja: 15.09.2021 09:24

#WykresDnia: Stracona dekada Deutsche Banku

Foto: Bloomberg

twitter.com

Aby zrozumieć straconą dekadę niemieckich banków, trzeba zacząć od niesławnej urodzinowej kolacji dla ówczesnego szefa Deutsche Bank AG Josefa Ackermanna, zorganizowanej w kwietniu 2008 r. przez kanclerz Angelę Merkel.

Menu było niepozorne, sznycel i szparagi wraz z białym winem za 10 USD. Ale publiczne oburzenie, które nastąpiło po tym, jak rząd został zmuszony do wsparcia branży poprzez dofinansowanie i poręczenie depozytów oszczędzających, dało Merkel kluczową lekcję na początku jej kadencji: niewiele można zyskać w niemieckiej polityce, gdy jest się postrzeganą jako zbyt bliską dla najlepszych bankierów w kraju - piszą publicyści Bloomberga Nicholas Comfort i Steven Arons. Gdy era Merkel kończy się w tym miesiącu, niegdyś potężne banki inwestycyjne we Frankfurcie są osłabione przez lata ujemnych stóp procentowych i zaostrzenia regulacji, które pomogła wdrażać. To, jak z tego wyjdą, zależy od tego, kto przejmie władzę i czy następny kanclerz zdoła zamknąć kluczowy projekt, który pozostał niedokończony: europejską unię bankową.

Olaf Scholz z lewicowych socjaldemokratów był mało prawdopodobnym sojusznikiem wielkich niemieckich banków jako minister finansów za Merkel. Zatrudnił byłego dyrektora Goldman Sachs Group Inc. jako doradcę i poparł rozmowy o fuzji między Deutsche Bank i Commerzbank AG, gdy obaj pożyczkodawcy mieli problemy z planami restrukturyzacji. Rozpoczął także nową próbę ożywienia negocjacji w sprawie wspólnego europejskiego ubezpieczenia depozytów, brakującej części unii bankowej bloku.

Ale jego praktyczne podejście przyniosło niewiele rezultatów – po części, jak twierdzą ludzie zaznajomieni z tą sprawą, z powodu braku entuzjazmu ze strony Merkel, członkini konserwatywnej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, która trzyma pożyczkodawców na dystans, odkąd została zmuszona do ratowania kilku podczas kryzysu finansowego.

Kanclerz opowiadała się za regulacją, która skłaniała instytucje do ograniczania ryzyka i koncentrowania się na udzielaniu pożyczek, ale nie udało jej się stworzyć funkcjonującego jednolitego rynku usług bankowych, który ułatwiłby europejskim bankom inwestycyjnym konkurowanie z Wall Street.

- Merkel i jej rządy postrzegały sektor bankowy jako sługę sektora przemysłowego – uważa Axel Wieandt, były dyrektor Deutsche Bank, który po jego ratowaniu kierował Hypo Real Estate Holding AG. - Sektor bankowy jest teraz w lepszej kondycji pod względem buforów kapitałowych i płynnościowych, ale jeśli chodzi o konkurencyjność, niemieckie banki nie nadrobiły zaległości - dodał. Podczas gdy banki z Wall Street musiały również zmagać się z bardziej rygorystycznymi i droższymi regulacjami, instytucje takie jak JPMorgan Chase & Co. i Goldman Sachs Group Inc. zdobyły udział w rynku od europejskich banków inwestycyjnych po tym, jak Stany Zjednoczone przymusowo dokapitalizowały głównych pożyczkodawców w czasie kryzysu finansowego. Pod rządami Merkel banki budowały swoje rezerwy finansowe dłużej i nie były w stanie skonsolidować się w znaczący sposób poza krajem.

Europa miała również dłuższe problemy z powodu następującego po nim kryzysu zadłużenia państwowego, który zwrócił uwagę na „pętlę zagłady" między mocno zadłużonymi rządami a bankami, które posiadały ich obligacje. W 2012 r. przywódcy regionu zdecydowali, że odpowiedzią jest unia bankowa, która może podnieść poprzeczkę w zakresie nadzoru, wspólnie obsługiwać upadających pożyczkodawców i chronić pulę depozytów. Ale ten ostatni etap nie został ukończony z powodu nieporozumień dotyczących sposobu radzenia sobie z ryzykiem.

Wielkie banki niemieckie również przyczyniły się do swego upadku. Agresywna ekspansja Deutsche Bank jako globalnego banku inwestycyjnego spowodowała, że został on obciążony najwyższymi rachunkami prawnymi ze wszystkich europejskich pożyczkodawców, a wejście Commerzbanku w wysyłkę kredytów i nieruchomości komercyjnych obciążyło go spłatą zadłużenia. Oba banki przez lata prowadziły fragmentaryczne restrukturyzacje, które nie pozwoliły na zdecydowane obniżenie kosztów.

W 2019 r., gdy starania o zmianę sytuacji u obu kredytodawców opóźniły się, przeprowadzili rozmowy o fuzji, które były wspierane przez urzędników z ministerstwa finansów Scholza, które nadzoruje rządowe udziały w Commerzbanku. Ale w kancelarii nie było zbytniego entuzjazmu, by przeforsować układ, mówili ludzie znający tę sprawę. Negocjacje ostatecznie skończyły się niczym. Scholz starał się również zakończyć trwający od lat impas w dyskusjach na temat europejskiej integracji bankowej, mówiąc, że Niemcy są gotowe rozważyć formę wspólnego ubezpieczenia depozytów. Jednak propozycja nie zyskała dużego poparcia w Berlinie, który od dawna obawia się, że masa małych niemieckich banków oszczędnościowych i spółdzielczych może być zagrożona ryzykiem pożyczkodawców w południowej Europie.

Niewiele wskazuje na to, że wyznaczony na kandydata CDU na kanclerza Armin Laschet odejdzie od postrzegania sektora bankowego przede wszystkim jako źródła kredytu dla przemysłu. A wraz z palącymi wyzwaniami, takimi jak zmiany klimatyczne, pandemia i klęska w Afganistanie, regulacje bankowe zepchnęły na dalszy plan innych kandydatów w wyborach.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty