Idea Bank i jego marka Lion's Bank, które współpracowały z Polskim Domem Maklerskim, byli głównym dystrybutorem obligacji GetBacku w 2017 r. i w pierwszych miesiącach 2018 r. Po wyjściu na jaw problemów windykacyjnej spółki klienci zaczęli zarzucać Idea Bankowi nieuczciwe praktyki przy oferowaniu tych papierów. Teraz bank próbuje złagodzić sytuację.
Niewielu szczęśliwców
Leszek Czarnecki, główny akcjonariusz Idea Banku, zapewniał w maju, że uzasadnione przypadki reklamacji zostaną rozpatrzone pozytywnie. W sierpniu bank zawiązał 14 mln zł rezerwy na poczet rekompensat i ugód dla klientów, którym reklamację uznano.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że bank ma odkupić od nich obligacje GetBacku po cenie nominalnej. Oznaczałoby to, że klienci ci odzyskają całość zainwestowanego kapitału.
Wcześniej mówiło się, że bank w ramach ugody może zwrócić tę część wartości nominalnej obligacji, która nie zostanie spłacona w ramach postępowania układowego. Obecne propozycje zakładają, że zaspokojenie wierzycieli GetBacku wyniesie 23–34 proc. w zależności od wariantu (pozyskanie inwestora dla funduszy wierzytelności albo kontynuacja działalności), a spłata potrwa od półtora roku (inwestor) do ośmiu lat (dalsza działalność). Na częściowy zwrot pieniędzy przez Ideę wskazywało też to, że bank zapowiadał przedstawienie wybranym klientom odpowiednich propozycji w dwa tygodnie po zatwierdzeniu układu GetBacku, czego oczekiwano na przełomie września i października. Jednak układu nadal nie ma i sprawa się przeciąga. Najbliższe głosowanie rady wierzycieli odbędzie się 22 stycznia.
Zdaniem jednego z naszych rozmówców propozycja Idea Banku przedstawiona w ramach ugody jest atrakcyjna. Sam bank niczego nie komentuje. Jak tłumaczy, „z uwagi na poufność relacji z klientami, w tym wiążącą tajemnicę bankową, jak i tajemnicę przedsiębiorstwa, o której mowa w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji". Z naszych informacji wynika, że również klienci podpisujący ugodę z bankiem zobowiązują się do zachowania szczegółów w tajemnicy.