Wielu inwestorów taka reakcja zaskoczyła, ponieważ drugi miesiąc z rzędu wyższy od oczekiwań odczyt CPI postrzegany był jako potencjalny krótkoterminowy 'zapalnik' do korekty wśród ryzykownych aktywów i wzrostu rentowności. Tym bardziej jeśli wziąć pod uwagę argumentację wyższego odczytu w styczniu jednorazowymi czynnikami sezonowymi, związanymi z otwarciem nowego roku. Rynek nie przejął się danymi i wciąż gra jednak agresywnie na powolne odejście Fedu od narracji 'higher for longer'; wyższe dane inflacyjne odebrał raczej jako nieodłączny element perspektywy 'miękkiego lądowania'. Wyższy odczyt mógł 'uspokoić' niektórych zmartwionych koniunkturą gospodarki, ponieważ jeśli ta miałaby gwałtownie spadać, obserwowalibyśmy raczej niższe od oczekiwań dane.
Okresowo nieznacznie wyższe, od prognoz (choć wciąż bliskie celu Fed) dane o inflacji Wall Street może widzieć raczej jako nieodłączny element narracji zorientowanej na 'soft landing' i mocnej gospodarki, niż bezwzględnie negatywny komponent ryzyka, sugerujący, że Fed nie cofnie się przed utrzymaniem stóp bez zmian. Ostatnie komentarze członków Fed sugerowały, że bank nie będzie sugerował się wybiórczymi odczytami inflacji, a ogólną sytuacją w gospodarce i polityce monetarnej. W tym kontekście cięcia mniej więcej w połowie roku wydają się wciąż przesądzone, choć wcale nie muszą rozpocząć się w czerwcu. Wczorajsze dane CPI z USA wskazały na 3,2% wzrost wobec 3,1% prognoz i 3,1% poprzednio, przy 3,8% odczycie inflacji bazowej wobec 3,8% prognoz i 3,9% poprzednio. Do niższego raportu dołożyły się niższe ceny samochodów używanych (spadek o 3,4% r/r), choć ceny usług z wyłączeniem czynszów wzrosły o 3,9% r/r.
Sama skala zaskoczenia nie jest na tyle znacząca, by rynek zaczął wyceniać po danych kompletnie inny scenariusz, niż ten oczekiwany od wielu tygodni. Oczekiwany spadek stopy wolnej od ryzyka w połowie roku popycha globalny kapitał do alokacji w ryzykownych sektorach, jak akcje czy kryptowaluty. Bitcoin po reteście 70,000 USD ponownie rośnie dziś powyżej 73,000 USD, a akcje Oracle zyskiwały wczoraj prawie 12%, po tym jak firma poinformowała o wyższym popycie w sektorze chmury AI oraz ogłosiła zacieśnianie współpracy biznesowej z Nvidia. Wobec euforii związanej ze sztuczną inteligencją oraz oczekiwaniami sugerującymi cięcia stóp w tym roku wydaje się, że szersze 'antydolarowe' nastroje makro musiałaby zepsuć dużo poważniejsza niespodzianka, niż 0,1% zaskoczenie odczytem CPI.
Oczy spekulantów z rynku walutowego są dziś zwrócone w kierunku Banku Japonii, gdzie dziś mają zakończyć się negocjacje płacowe między związkami zawodowymi a przedsiębiorstwami. Ostateczne informacje na ich temat pojawią się w piątek, a pierwsze informacje z kraju wskazują na rekordowe podwyżki, na które naciskać miał rząd, a które mogą zachęcić Bank Japonii do historycznej zmiany ultra luźnej polityki. Pamiętajmy jednak, że to już niepierwszy tego typu moment mogący przynieść wielką zmianę w japońskiej polityce monetarnej, a ewentualny brak jakiegokolwiek zwrotu w polityce BoJ może potężnie osłabić jena, wycofać 'ryzykowne' zakłady jastrzębich traderów i potencjalnie wzmocnić indeks Nikkei, którego napędza dodatkowy efekt walutowy eksporterów. PKB Wielkiej Brytanii wzrosło w lutym nieznacznie o 0,2% miesiąc do miesiąca, zgodnie z oczekiwaniami, choć w ujęciu rocznym jest niższe o blisko 0,3%. Negatywnie zaskoczyła jednak dynamika produkcji przemysłowej, przy zaskakująco wyższym odczucie z sektora budowlanego, gdzie ponad 1% wzrost napędzany był prawdopodobnie czynnikami jednorazowymi. Dziś za dolara amerykańskiego płacimy 3,92, za euro 4,28, za franka szwajcarskiego 4,46, a za brytyjskiego funta szterlinga 5,01. Niewykluczone, że dziś po mieszanych danych z Wielkiej Brytanii para GBPPLN przetestuje poziomy poniżej 5.
Eryk Szmyd Analityk rynków finansowych XTB