Od jesieni ubiegłego roku nasz rynek jest na bardzo pozytywnej fali, na którą składają się korzystne czynniki krajowe i zagraniczne. Choć w krótkim i średnim terminie złoty zależy przede wszystkim od czynników globalnych, to jednak zmiana percepcji polskiego rynku po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych była spora i uruchomiła napływ globalnego kapitału na nasz rynek akcji i obligacji. Tematem przewodnim było KPO, którego uruchomienie wreszcie zapowiedziała Bruksela, dając naszemu rynkowi kolejny impuls. Wydaje się jednak, że ten można obecnie uznać za zdyskontowany przez rynki, szczególnie, że na poziomie samorządów panuje pewien sceptycyzm odnośnie tego, ile tych środków realnie uda się wykorzystać. Warto jednak przypomnieć, że z czynników krajowych złotemu sprzyja też nagły jastrzębi zwrot w RPP, która nie będzie spieszyć się z kolejnymi cięciami stóp procentowych.
Globalne czynniki również pozostają sprzyjające. Co prawda relatywnie lepsze dane z USA (szczególnie względem Europy) powodowały umiarkowane umocnienie dolara na początku roku, proces ten jest jednak ograniczany świetnymi nastrojami. Amerykański indeks S&P500 zyskał ponad 20% od początku listopada ubiegłego roku, a wzrosty te były kontynuowane w ubiegłym tygodniu po publikacji świetnych wyników NVIDII, która jest obecnie niekwestionowaną gwiazdą rynku.
Przed nami dość nietypowy tydzień, ponieważ rynki od dawna… na nic nie czekają. Za nami sezon wyników kwartalnych w USA, znamy zamiary Fed, poznaliśmy styczniowe dane o amerykańskiej inflacji, zaś dane z rynku pracy za luty poznamy dopiero 8 marca. Taka pustka będzie ciekawym testem trwałości obecnego rozgrzanego sentymentu. O 9:25 w poniedziałek euro kosztuje 4,31 złotego, dolar 3,98 złotego, frank 4,52 złotego, zaś funt 5,04 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB