Nadal słabe pozostają jednak waluty azjatyckie, co ma związek z niepokojącymi doniesieniami z Chin – inwestorzy obawiają się, że rosnąca liczba przypadków zakażeń koronawirusem skłoni władze do podjęcia decyzji o wprowadzeniu czasowego lockdownu w kolejnych prowincjach (to może być tylko kwestia czasu). To rodzi pytania o koniunkturę gospodarczą w Państwie Środka, chociaż publikowane dzisiaj dane za luty wypadły nieźle – dynamika produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej, oraz nowych inwestycji w aglomeracji mocno przewyższyła szacunki. Problemy Chin ciążą też na walutach Antypodów, które nie są w stanie podnieść się po poniedziałkowym spadku. Opublikowane nad ranem zapiski z ostatniego posiedzenia RBA wskazały, że decydenci uważają konflikt na Ukrainie za czynnik ryzyka generujący niepewność w temacie perspektyw inflacji.
Dzisiaj uwagę zwraca odreagowanie wczorajszego spadku jena, choć może mieć ono bardziej techniczny charakter. Niemniej rentowności amerykańskich obligacji nieznacznie się cofają po ustanowieniu wczoraj nowego szczytu przy 2,15 proc. (10-letnie). Posiedzenie FED jednak dopiero przed nami – komunikat poznamy jutro wieczorem i patrząc po zachowaniu się niektórych aktywów (indeksy na Wall Street) widać, że obawy, co do bardziej „jastrzębiego" przekazu sugerującego podwyżki stóp procentowych w tempie 50 p.b. na kolejnych posiedzeniach, nie są małe.
Nieco może zaskakiwać siła euro – dzisiaj rano EURUSD wyszedł ponad poziom 1,10, choć później to skorygował – można to jednak przypisywać oczekiwaniom części inwestorów, co do prób dyplomatycznego rozwiązania konfliktu w Ukrainie. Biały Dom daje jednak do zrozumienia, że nie ma żadnych sygnałów ze strony Rosji mogących iść w stronę deeskalacji, a Brytyjczycy przestrzegają przed prowokacjami mogącymi uzasadnić użycie broni biologicznej lub chemicznej.
Lepsze dane z rynku pracy w Wielkiej Brytanii niewiele pomogły funtowi. Rynek zdaje się też nie wierzyć zbytnio w to, że Bank Anglii może wybrzmieć w czwartek bardziej „jastrzębio", a kolejna podwyżka stóp o 25 p.b. wydaje się być zdyskontowana – czy jednak, aby na pewno?
Dzisiaj w globalnym kalendarzu makro mamy odczyty dotyczące produkcji przemysłowej w strefie euro, indeksu ZEW w Niemczech, oraz inflacji PPI i regionalnego indeksu NY Empire State z USA. Ich istotność nie jest jednak aż tak duża, stąd też rynki będą dalej pozycjonować się pod jutrzejszy przekaz z FED, oraz śledzić informacje napływające z Ukrainy.