Wczoraj po południu rynki żyły spekulacjami dotyczącymi tego, że Rosjanie chcą rozmawiać o zakończeniu wojny, choć (na razie?) na własnych warunkach. To może dawać pole do wypracowania jakiegoś kompromisu, chociaż zanim do tego dojdzie może nas czekać cała seria negocjacji. Na razie rozmowy wiele nie wniosły poza tym, że Rosja może zgodzić się na korytarze humanitarne, chociaż szanse mogą dawać negocjacje przy wsparciu państw trzecich, jak np. Turcji (to już w najbliższy czwartek), czy też Izraela (nie jest to wykluczone, gdyż dyplomacja tego kraju jest ostatnio mocno zaangażowana w rozładowanie konfliktu).
Otwartym tematem pozostaje kwestia dalszych sankcji nakładanych na Rosję. USA są za zablokowaniem możliwości eksportu gazu i ropy, ale tu nie ma pełnej zgody w krajach zachodniej Europy. Niemniej Financial Times spekuluje o możliwości ograniczenia importu rosyjskiego gazu o ponad 60 proc.
Tak czy inaczej rynki próbują dzisiaj żyć nadzieją, co do jakiegoś przesilenia w trwającym już blisko 2 tygodnie konflikcie na Ukrainie. Pojawiają się też głosy o konieczności wypracowania konkretnych działań ze strony decydentów i banków centralnych, aby zamortyzować wpływ „cenowego szoku surowcowego" na globalną gospodarkę. To jednak może nie być łatwe, jeżeli bankierzy będą skoncentrowani na walce z inflacją (co notabene jest słusznym podejściem).
Dzisiaj dolar próbuje odreagowywać swoje wcześniejsze zwyżki w relacjach do wielu walut. Najlepiej radzi sobie nasz region CEE3, który był ostatnio mocno poszkodowany – uwagę przyciągnie dzisiaj decyzja RPP nt. stóp procentowych (czy będzie solidna podwyżka?). W przestrzeni G-10 najlepiej radzi sobie euro – EURUSD powrócił do 1,09 – chociaż wiele będzie zależeć od postawy Europejskiego Banku Centralnego w czwartek (wspólnej walucie pomógłby „jastrzębi" przekaz dotyczący zakończenia skupu aktywów do jesieni).
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ