Aktywność globalna była zatem mniejsza niż zwykle. Niezbyt bogaty był ponadto kalendarz publikacji danych makroekonomicznych na świecie. Najważniejsze dane podane zostały z samego rana w Niemczech, gdzie sporo słabsze od oczekiwań okazały się marcowe zamówienia w przemyśle, a następnie w strefie euro, gdzie z kolei dużo gorszy od prognoz okazał się majowy wskaźnik zaufania wśród inwestorów. Napływające w ostatnim czasie dane tak z Niemiec, jak i całej strefy euro budzą coraz większe obawy o hamowanie europejskiej gospodarki i tym samym przesuwają w czasie oczekiwana co do rozpoczęcia zacieśniania polityki monetarnej przez EBC. Z kolei dane z gospodarki amerykańskiej, w tym inflacyjne, coraz bardziej utwierdzają rynki finansowe w przekonaniu, że w USA dojdzie do drugiej w tym roku podwyżki stóp i że będzie ona miała miejsce w czerwcu. Efektem takiej sytuacji jest przede wszystkim wzrost wartości USD. Para EUR/USD znalazła się w piątek w okolicach 1,19, najniżej od grudnia 2017 roku. Aprecjacja USD negatywnie przekłada się na notowania złotego. Kurs EUR/PLN wzrósł w poniedziałek w okolice 4,2550, USD/PLN w okolice 3,5750, a CHF/PLN w okolice 3,5550. Losy polskiej waluty w kolejnych dniach nadal uzależnione będą od sentymentu globalnego, a ten, m.in. w oczekiwaniu na decyzję prezydenta USA w sprawie porozumienia nuklearnego z Iranem, może się istotnie zmieniać.