Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,2871 PLN za euro, 3,6448 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,6717 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,8905 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,248% w przypadku obligacji 10-letnich.
Ostatnie godziny handlu na rynku walutowym przynosiły potwierdzenie, iż okolice 4,31-4,3150 na EUR/PLN traktować należy jako strefę potencjalnego oporu/popytu na złotego. Z uwagi na wyhamowanie odbicia eurodolara również dynamika potencjalnej korekty spadkowej na parach związanych z PLN uległa zmniejszeniu. Wycena dolara pozostaje blisko 5-miesięcznych szczytów, jednak ostatnie godziny obrotu nosiły znamiona lekkiej realizacji zysków. Inwestorzy czekają na publikację dzisiejszych zapisków z ostatniego posiedzenia FED. W przypadku PLN ostatnie godziny nie przyniosły nowych impulsów krajowych do handlu – pakiety danych makro z maja są optymistyczne (PKB za I kw, produkcja) niemniej trudno oczekiwać aby wskazania te mogły w znaczącym stopniu skłonić RPP do zaostrzenia retoryki. Kluczowym czynnikiem dla PLN pozostaje dolar oraz nastroje wokół walut EM (uwaga na kolejną falę wyprzedaży tureckiej liry).
W trakcie dzisiejszej sesji poznamy dane dot. dynamiki sprzedaży detalicznej za kwiecień – inwestorzy spodziewają się wskazania blisko 8,1% r/r wobec 9,2% za marzec. Co ciekawe jednak duża część obserwatorów sugeruje możliwy, niższy wynik z uwagi na układ świąt. Na szerokim rynku będzie to dzień spod znaku indeksów PMI w Europie oraz minutes FED.
Z rynkowego punktu widzenia strefa 4,31-4,3150 PLN traktowana może być wstępnie jako lokalny opór. Podobnie jak 3,66-3,6950 na USD/PLN. Układ techniczny wspiera rozegrania korekty wzrostowej na PLN, niemniej klasycznie już zależeć będzie to głównie od zachowania USD.
Konrad Ryczko