Nastroje uległy gwałtownemu pogorszeniu od Azji poprzez Europę po Amerykę. Głównym powodem jest znowu koronawirus. O ile w ubiegłym tygodniu pojawiła się iskierka nadziei, że epidemię udaje się powoli okiełznać (spadek zarażeń w Chinach), o tyle nowe ognisko w północnych Włoszech i szybkie rozprzestrzenianie się wirusa w tamtym rejonie wywołało niemal panikę inwestorów. Poniedziałek przyniósł szeroką wyprzedaż na rynkach akcji na świecie i jednocześnie poszukiwanie aktywów uważanych za bezpieczne. Skutkiem były przede wszystkim głębokie spadki rentowności obligacji rządowych. W USA, po tym gdy m.in. rentowność 30-letnich papierów spadła w piątek do najniższego w historii poziomu 1,891, poniedziałek przyniósł dalsze spadki wzdłuż całej krzywej dochodowości, o 8–9 pkt baz. Niemieckie bundy notowały spadki rentowności „tylko" o 3–5 pkt baz., co wynikało z kolejnych lepszych od oczekiwań (po piątkowych wstępnych odczytach PMI w lutym) danych wskazujących na całkiem niezłe nastroje w przemyśle i biznesie. Polskie SPW notowały w poniedziałek spadki rentowności zbliżone do tych w USA, rzędu 4–9 pkt baz. (największe w przypadku papierów o dłuższych terminach zapadalności). Tracił natomiast złoty. Kurs EUR/PLN wzrósł ponad 4,30, USD/PLN w okolice 3,98, CHF/PLN zaś w okolice 4,06. Relatywnie stabilny pozostawał kurs EUR/USD, który poruszał się wokół 1,08. Spadł natomiast, w okolice 1,06 – poziomu widzianego ostatnio w 2015 r. – kurs EUR/CHF. ¶