Eurodolar testuje okolice 1,1050 USD. Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,5308 PLN za euro, 4,1051 PLN wobec dolara amerykańskiego, 4,2665 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 5,0165 USD. Rentowności polskiego długu wynosi 1,782% w przypadku obligacji 10-letnich.
Ostatnie kilkanaście godzin obrotu na światowych rynkach przyniosło kontynuację odbicia. Amerykańskie giełdy zamknęły się ponad 6% wzrostem (aktualne futures -2%), a eurodolar testuje 1,106 USD wobec niedawnych 1,07 USD. Wszystko to odbywa się, pomimo faktu iż wnioski o zasiłek dla bezrobotnych z ostatniego tygodnia w USA wyniosły rekordowe ponad 3 mln (wobec ostatnich odczytów rzędu 200-300k). Rynek tłumaczy to podbiciem oczekiwań co do dalszych działań stymulujących ze strony FED. Przede wszystkim jednak udało się wygasić paniczną sprzedaż przez co kupujący doszli wreszcie do głosu, choćby w ramach lokalnej korekty wzrostowej. Skorzystał na tym docelowo PLN oraz inne waluty koszyka CEE – słabszy dolar oznacza, iż warto jest podjąć ryzyko zwiększenia ekspozycji na waluty EM. Należy jednak pamiętać, iż zarówno globalnie jak i lokalnie jesteśmy jedynie świadkami odbicia rynków po masowej wyprzedaży, a perspektywy makroekonomiczne pozostają niepewne.
W trakcie dzisiejsze sesji NBP przeprowadzi aukcję bonów pieniężnych. Po sesji poznamy również decyzję Fitch w zakresie ratingu (najpewniej bez rewizji). Globalnie warto bliżej przyjrzeć się publikacjom za marzec, czyli m.in. zwyczajowo relatywnie pomijanemu raportowi Uniwersytetu Michigan.
Z rynkowego punktu widzenia EUR/PLN przetestował okolice pełnego zakresu na 4,5-4,51 PLN. USD/PLN zbliżył się do 4,08 PLN. Wydaje się iż globalnie eurodolar może wyhamować wzrosty w strefie 1,10-1,11 USD.
Konrad Ryczko