Osłabienie nastrojów na rynku niemieckim (DAX z 2 proc. na plusie zszedł po południu do -0,3 proc.) i spadkowy początek sesji na Wall Street (S&P 500 tracił po godzinie handlu 0,5 proc.) sprawiły jednak, że indeks dużych spółek rozpoczął ruch boczny i nie zdołał kontynuować porannego impulsu. A szkoda. Pokonanie wspomnianego maksimum (1547 pkt) byłoby krótkoterminowym sygnałem wzrostowym, otwierającym drogę do 1600 pkt, gdzie znajduje się 38,2-proc. zniesienie Fibonacciego z lutowo-marcowego załamania. Trzeba jednak zauważyć kilka symptomów, które wciąż przemawiają za kontynuacją wzrostowego impulsu. Zmalała nerwowość rynku, mierzona wskaźnikiem zmienności ATR dla 14 sesji (z 83 na 74 pkt). MACD zawrócił w górę i rośnie nad linią sygnalną. W strefie neutralnej zwyżkuje RSI(14), pokazujący przestrzeń do umocnienia indeksu. WIG20 przebił się przez 15-sesyjną średnią kroczącą. Wtorkowej zwyżce (+2,4 proc., do 1512 pkt) towarzyszył wyższy niż w ostatnich dniach wolumen, zwiększający wiarygodność ruchu. Zakończenie wtorkowej sesji na Wall Street oraz środowej w Azji, a takżeliczne odczyty PMI za marzec, które poznamy na najbliższej sesji, będą kluczowe dla zachowania WIG20.¶ Panika na rynkach została wstępnie wygaszona. Zarówno forex, jak i globalne indeksy próbują znaleźć lokalne punkty stabilizacji, a nawet budować bazę do próby odbicia. Zmienność widoczna jest jednak w dalszym ciągu na kwotowaniach czarnego złota, którego zachowanie warunkuje często nastroje wokół aktywów powiązanych z emerging markets. Trwają próby szacowania gospodarczych następstw wprowadzonych tzw. lockdownów.

Problemem są dane makroekonomiczne oraz ich rzetelność. Teoretyczne wskaźniki wyprzedzające (m.in. na bazie ankiet) traktowane są jako mało wiarygodne. Między innymi tym możemy tłumaczyć ograniczoną reakcję rynków na wczorajsze dobre dane PMI (wedle CFPL) z Chin. Większość wskazań makro za marzec nie obejmuje najbardziej interesującego okresu drugiej połowy miesiąca, stąd ewentualną skalę globalnego spowolnienia będziemy najpewniej w stanie oszacować przy kolejnych publikacjach m.in. za kwiecień.

O ile globalne indeksy giełdowe (które dynamicznie zareagowały na epidemię we Włoszech) próbują odbijać, o tyle trudno mówić o podbiciu skłonności do ryzyka. Waluty rynków rozwijających się, w tym złoty, pozostają pod presją, która częściowo wynika również z mocniejszego dolara. Przy tej skali niepewności inwestorzy wstrzymują się z decyzjami i wolą pozostawać z płynnymi pozycjami. Pierwszy szok związany z Covid-19 jest za nami, teraz czeka nas konieczność zmierzenia się z długoterminowymi następstwami podjętych działań prewencyjnych. ¶