Sytuacja na rynkach 8 września

We wtorek dolar pozostaje mocniejszy, gdyż na nastrojach nieco zaciążyły komentarze Donalda Trumpa dotyczące Chin. Wprawdzie rynek odebrał je bardziej jako retorykę związaną ze zbliżającymi się wyborami w listopadzie, to jednak nie budują one pozytywnego klimatu. Prezydent USA zasugerował, że należy uniezależnić się gospodarczo od Chin (decoupling gospodarki USA), gdyż nie można na nich polegać, gdyż budują one potęgę za amerykańskie pieniądze. Padły sformułowania m.in. dotyczące możliwego nałożenia ceł, ale bardzo ogólnikowo, co pokazuje, że raczej taki scenariusz jest bardzo mało realny - wielokrotnie zwracałem uwagę na to, że w kwestiach gospodarczych obie strony cechuje pragmatyzm, niezależnie od medialnego szumu. To, że rynek raczej myśli podobnie może świadczyć próba odbicia indeksów w Azji i umiarkowane wyczekiwanie na dzisiejszy powrót Wall Street po długim weekendzie.

W gronie G-10 nadal najsłabszą walutą jest funt, chociaż nie traci on już tak jak wczoraj. Nie pomagają mu spekulacje w mediach związane z pomysłami premiera Johnsona na przepisanie umowy rozwodowej z UE (w kwestii dotyczącej Irlandii Północnej) od nowa, co też traktowane jest jako element brutalnej gry negocjacyjnej na ostatniej prostej. Brytyjczycy chcą domknięcia tematu nowych relacji handlowych do połowy października. Kurs GBPUSD oddala się od złamanej wczoraj linii trendu wzrostowego przy 1,3190.

Notowania EURUSD próbowały dzisiaj naruszyć w dół barierę 1,18, ale ruch był krótkotrwały. Opublikowane o godz. 8:00 dane z Niemiec nie dały konkretnego impulsu - wprawdzie nadwyżka w handlu wypadła lepiej, rosnąc w sierpniu do 18 mld EUR, ale dynamika eksportu i importu była niższa (odpowiednio 4,7 proc. m/m i 1,1 proc. m/m).

OKIEM ANALITYKA - przebudzenie

Czy w wakacje rynki żyły w pewnym transie z którego zostały teraz boleśnie przebudzone? Pewnym ostrzeżeniem był brak mocniejszej reakcji na słowa szefa FED, jakie padły podczas sympozjum z Jackson Hole - zmiana podejścia do inflacji, może mieć fundamentalne skutki dla długofalowej polityki monetarnej. Bo to w dużej mierze zostało zdyskontowane,  a w mediach pojawiło się nazbyt dużo prostych wytłumaczeń dla kontynuacji słabości dolara i rajdu ryzyka na giełdach. Teraz zaczynają powracać stare tematy, jako dobre wytłumaczenie dla spadków, które w zeszłym tygodniu były potraktowane jako chęć do spieniężenia zysków z ogromnych zwyżek spółek technologicznych z ostatnich tygodni. Zapowiada nam się ostra kampania wyborcza w USA, a Trump będzie powie i obieca wszystko, byleby tylko poprawić swoje notowania. Sam fakt, że w listopadzie może dojść do wymiany ekipy w Białym Domu i jeszcze mocniejszego przechylenia sił w Kongresie, nie został jeszcze dyskontowany przez inwestorów. Pewne sprawy są odkładane na potem, co jest pewnym fenomenem ostatnich miesięcy. Tak chociażby dzieje się teraz wokół tematu Brexitu, a informacje o marnych postępach w negocjacjach nad nową umową handlową nie były przecież żadną tajemnicą. Teraz inwestorzy są mocno zdziwieni, że BoJo próbuje grać va banque wymuszając na UE radykalne ustępstwa. Czy jednak polityczna strategia chicken-game może być skuteczna?

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ