Noc wyborcza i poranek są dość nerwowe. Rynki obawiają się kontestowania wyników wyborów przez Donalda Trumpa, czego on sam nie wykluczył podczas rannej konferencji prasowej. Pierwsze exit polls dawały szanse Joe Bidenowi, ale po tym, jak Trump wygrał na Florydzie, w Teksasie, oraz wziął Ohio, szala się odwróciła. Teraz kluczowe stają się te swing states, gdzie duży był odsetek głosów oddanych pocztą, a w takiej Pensylwanii, czy też Karolinie Północnej mogą one spływać jeszcze do piątku - to wszystko może zapowiadać scenariusz w którym na to, kto ostatecznie zostanie 46 prezydentem USA będziemy musieli poczekać. A takiej niepewności rynki bardzo nie lubią. Dodatkowo nie jest też jasna sytuacja w Senacie, gdzie walka jest bardzo zacięta - szanse na scenariusz przejęcia pełni władzy przez Demokratów (Biały Dom i Kongres) znacząco spadły. W pierwszej reakcji rynek, zatem szybko oddał to, co wczoraj zyskał (dyskontując wspomniany scenariusz błękitnej fali). Teraz sytuacja się ustabilizowała.
Huśtawkę mamy na giełdach, ale i też w przestrzeni FX. Wśród G-10 najsłabsze są te waluty, które wczoraj były najsilniejsze, czyli Antypody (AUD i NZD), oraz funt. Klasyczny rollercoaster z ucieczką od ryzyka. Beneficjentem całego zamieszania jest dolar, za którym plasują się jen i frank - czyli mamy przepływy w stronę tzw. safe haven.
Niemniej nie samymi wyborami w USA rynek żyje. Negatywne statystyki COVID-19 to równie ważny temat. Zwłaszcza, że na lockdown zdecydowały się władze Holandii - ma on potrwać 2 tygodnie, ale później ograniczenia będą zdejmowane stopniowo do połowy grudnia, jeżeli pozwolą na to napływające dane. Mamy umiarkowanie pozytywne wieści w temacie brexitu. Strony mają przystąpić do bardziej zintensyfikowanej rundy rozmów już w ten weekend, chociaż szef unijnych negocjatorów wspomniał o niewielkich postępach. Świetne dane makro (po raz kolejny) napłynęły z Chin - indeksy PMI dla usług za październik wypadły powyżej oczekiwań. Dobre dane mamy także z Europy - ostateczne odczyty usługowych PMI za ubiegły miesiąc wypadły lepiej w porównaniu z pierwotnymi szacunkami, chociaż biorąc pod uwagę wdrażane lockdowny rynek bardziej skupi się na danych za listopad.
Przed nami jeszcze wiele publikacji makro z USA - ADP (godz. 14:15), bilans handlowy (godz. 14:30), oraz usługowy ISM (godz. 16:00). Niemniej wszystko może przysłonić spór o wybory w USA....
OKIEM ANALITYKA - powyborczy scenariusz B
Wyniku wyborów w USA najpewniej nie poznamy dzisiaj, ani też jutro. Kluczowe w bitwie o Biały Dom mogą okazać się te stany, gdzie głosy oddawane listownie mogą jeszcze spływać - tak jest w Pensylwanii, gdzie czas jest do piątku, a która waży aż 20 głosów elektorskich. Trudno ocenić, kto wygra pojedynek, ale rynki szybko zapomniały o tzw. "błękitnej fali", co dobrze było widać dzisiaj rano, kiedy obserwowaliśmy mocne strząśnięcie. Co dalej? Myślę, że przestaje być ważne, kto wygra te wybory prezydenckie, ale w jakim to zrobi stylu. Inwestorzy będą skłaniać się ku temu rozdaniu, które pozwoli uniknąć długich, prawnych przepychanek. Dlatego dzisiaj rano pozytywne reakcje było widać po informacji o przejęciu przez Bidena głosów w Arizonie, czy też przechylającej się szali w stronę niebieskich w Wisconsin, a bardzo nerwowe po rannej konferencji Trumpa, gdzie padły zapowiedzi, że o wynikach może rozstrzygnąć dopiero Sąd Najwyższy. Ale to nie oznacza, że Trump jest ten zły, a Biden ten dobry. Tu programy gospodarcze kandydatów zdają się prezentować zgoła coś innego...