W czwartek dolar odbija na szerokim rynku, co tłumaczy się gorszymi nastrojami na rynkach akcji. Pretekstem są pogarszające się statystyki dotyczące pandemii w Japonii (rekordowa liczba nowych przypadków w Tokio), ale i też trudna sytuacja w USA. Wczoraj wieczorem burmistrz Nowego Jorku podjął decyzję o zamknięciu szkół - nie jest ona dużym zaskoczeniem, ale na rynku uważa się, że może to pokazywać w jaką stronę będą zmierzać działania. Rosną obawy przed zwiększeniem restrykcji przez władze stanowe, zwłaszcza przed zaplanowanym na przyszły tydzień Świętem Dziękczynienia (zwyczajowo oznaczającym większą mobilność i kontakty społeczne). Inwestorzy zwrócili też uwagę na wypowiedź wiceprezesa FED (John Williams), który stwierdził, że brak spodziewanego wsparcia fiskalnego może negatywnie odbić się na amerykańskiej gospodarce w najbliższych miesiącach.
W gronie najsłabszych walut są dzisiaj korony skandynawskie (wrażliwe na zmiany globalnego sentymentu), ale i też brytyjski funt. Tu rynek negatywnie zareagował na prasowe doniesienia, że europejscy przywódcy oczekują od Komisji Europejskiej uruchomienia planu awaryjnych działań przygotowujących do bezumownego Brexitu, jeżeli umowa handlowa nie zostanie podpisana w najbliższych dniach. Jego założenia mogą zostać zaprezentowane jeszcze dzisiaj. Teoretycznie są to standardowe działania, których celem jest też zredukowanie niepewności (zwłaszcza dla biznesu), ale dla rynku jest to też sygnał, że wchodzimy w okres dużych perturbacji.
OKIEM ANALITYKA - wyszukiwanie pretekstów
Wczorajsze kolejne informacje z firmy Pfizer, które były doprecyzowaniem komunikatu sprzed ponad tygodnia (skuteczność szczepionki po przebadaniu większej liczby osób wzrosła do 95 proc.), przeszły już bez większego echa - to sygnał, że ten wątek wróci dopiero za kilka tygodni przy okazji oficjalnej rejestracji leku - wtedy rynki będą odliczać czas do rozpoczęcia jego dystrybucji i pierwszych szczepień. Na razie jednak mamy trudną pandemiczną rzeczywistość, choć tu większe obawy budzą USA i Japonia, gdyż Europa jest już bardziej na półmetku lockdownów i inwestorzy nieśmiało czekają już na grudzień, kiedy to może dojść do poluzowania części restrykcji. Tymczasem w USA pojawiają się obawy, że apogeum restrykcji może przypaść przed zaplanowanym na przyszły tydzień Świętem Dziękczynienia.
Czy jednak trudna pandemiczna rzeczywistość może doprowadzić do większych perturbacji na rynkach? Raczej jest to pretekst do korekty. Podobnie wygląda sytuacja wokół politycznego zamieszania w Europie - zarówno veto do budżetu UE i programu naprawczego, a także bezumowny Brexit mogą okazać się fatalne dla europejskiej gospodarki, ale tylko wtedy, jeżeli staną się faktem. Dzisiejszy szczyt przywódców Unii Europejskiej raczej nie rozwieje tych obaw, ale wiara w osiągnięcie kompromisu w tych kwestiach pozostanie duża.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ