Czwartek przynosi mieszane wskazania na rynkach, uwagę zwraca niewielka zmienność. Dolar nieco słabnie, ale najsilniejszy w grupie G-10 funt zyskuje zaledwie 0,23 proc., a z kolei najsłabszy NOK traci 0,10 proc. Uwagę przykuwa niewielkie umocnienie się jena wobec dolara, co może być odpowiedzią na zatrzymanie wzrostu rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji w okolicach 1,30 proc. (wybicia powyżej tego poziomu spotykają się z większym atakiem podaży). Opublikowane wczoraj wieczorem zapiski ze styczniowego posiedzenia FED były w zasadzie powtórką tego, co rynek już wie - decydenci nie będą reagować dopóki nie zrealizowane zostaną cele polityki monetarnej, a do tego jest jeszcze ich zdaniem długa droga. Na rynku (zwłaszcza długu) pojawiają się z kolei opinie, że pakiet stymulacyjny prezydenta Bidena w wysokości 1,9 bln USD może być zbyt duży biorąc pod uwagę ostatni wyskok danych nt. sprzedaży detalicznej, który pokazuje, że Amerykanie rzucili się do konsumowania przyznanych im jeszcze w grudniu zapomóg, a sytuacja pandemiczna zaczyna się normować (dodatkowo według Białego Domu do końca lipca każdy dorosły Amerykanin, który będzie tego chciał ma otrzymać dawkę szczepionki). Rynek finansowy stoi, zatem w rozkroku zastanawiając się, jaki schemat rozegrać dalej. Teoretycznie najbardziej prawdopodobny jest powrót do średnioterminowego trendu, czyli risk-on ze zwyżkami na giełdach i surowcach, oraz słabszym dolarem. Katalizatorem do tego ruchu powinna być wspomniana stabilizacja na rynku amerykańskiego długu po ostatnich wzrostach rentowności.

Wczoraj w chińskim dzienniku Global Times pojawił się artykuł odnoszący się do wcześniejszych spekulacji Financial Times, jakoby Chiny rozważały ograniczenie eksportu metali ziem rzadkich do USA. Według wysoko postawionych rozmówców GT taka możliwość nie jest brana pod uwagę, chociaż Chińczycy zastrzegają sobie możliwość wprowadzenia pewnych obostrzeń w przyszłości pod pretekstem tzw. bezpieczeństwa narodowego. Na razie, zatem ten temat, podobnie jak w październiku ub.r. został zamieciony pod dywan, niemniej efekt został osiągnięty - Pekin pośrednio przypomniał Waszyngtonowi, że ma też swoje asy w rękawie, których mógłby użyć, aby przypomnieć o swojej pozycji we wzajemnych relacjach, gdyby te miały być dla Chin niekorzystne. Szorstka przyjaźń - nic dodać, nic ująć. Niemniej dzisiaj juan jest najsłabszą walutą w zestawieniach z dolarem, chociaż traci zaledwie 0,3 proc.

W Europie uwagę zwraca niewielkie odbicie się euro. Rząd Mario Draghi dostał wyraźne poparcie ze strony włoskiego Senatu, co daje mu mocny mandat do dalszych działań (niemniej taki scenariusz był spodziewany od kilku dni). Ważniejszym wątkiem dla wspólnej waluty będą jutrzejsze szacunki indeksów PMI za luty.

OKIEM ANALITYKA - utrata zaufania?

Osobiście uważam, że aby można było mówić o trwalszym odbiciu amerykańskiego dolara, to nie wystarczą do tego same zwyżki rentowności amerykańskich obligacji. Potrzeba będzie coś więcej, a konkretnie poważniejszej korekty na rynkach akcji, dosłownej ucieczki od ryzyka podbijanej pokrywaniem nadmiaru krótkich pozycji w USD. Potencjalnym impulsem raczej nie będzie geopolityka... Zarówno Pekin, jak i Waszyngton są zmuszone do szorstkiej przyjaźni, chociaż akurat Chińczycy będą coraz częściej próbować sygnalizować swoją pozycję, aby móc (w ich mniemaniu) lepiej zdefiniować relacje z administracją Bidena (przykład tego mieliśmy w ostatnich dniach z wątkiem eksportu metali ziem rzadkich). Bardziej stawiałbym na brak zaufania wobec... FED. Ryzyko przegrzania gospodarki i utrwalenia się wyższych oczekiwań inflacyjnych zaczyna niebezpiecznie rosnąć. Najbliższe miesiące ze względu na efekt statystycznej bazy z wiosny 2020 r. najpewniej przełożą się na rewelacyjne odczyty, które tylko będą podbijać niepewność, czy eksperyment monetarny na który zdecydował się FED (czekać, nie reagować dopóki trwale nie zostaną zrealizowane cele w postaci zatrudnienia i inflacji) się uda i nie zaowocuje jakąś katastrofą za kilkanaście miesięcy. A wiadomo, nie ma nic gorszego dla rynków akcji niż konieczność podejmowania pośpiesznych decyzji przez bank centralny.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ