W czwartek rano dolar nieco podbija, ale bez większego przekonania i nie na szerokim rynku. Ostatnie dni pokazały, że rynek raczej nadmiernie nie obawia się dzisiejszego odczytu danych nt. inflacji CPI z USA, która mogła w maju sięgnąć 4,7 proc. r/r, oraz 3,4 proc. r/r w ujęciu bazowym. Oficjalne dane poznamy o godz. 14:30. Rentowności obligacji pozostają rekordowo nisko (1,49 proc. dla 10-letnich) po spadkach z ostatnich dni, a indeksy giełdowe na Wall Street pozostają blisko swoich szczytów. Sytuację na rynku długu w nieco pokrętny sposób można tłumaczyć trudnościami z akceptacją hojnego pakietu infrastrukturalnego prezydenta Bidena przez Kongres (im mniejsze wydatki, tym mniejsze potrzeby pożyczkowe w przyszłości). Republikanie w Senacie zapowiedzieli, że nie poprą scenariusza zakładającego wydatki w kolejnych kilku latach na kwotę 4 bln USD. W efekcie uwaga Białego Domu skupiła się na propozycjach tzw. ponadpartyjnej grupy, chociaż i ta nie zyska akceptacji u czołowych polityków Demokratów, gdyż zakłada jedynie 1,25 bln USD wydatków, co zdaniem jej autorów pozwoliłoby uniknąć podwyżek podatków.
Dzisiaj w grupie G-10 najsłabiej zachowuje się norweska korona, na co wpływ mają niższe od spodziewanych odczyty inflacji CPI za maj, co może wpłynąć na oczekiwaną ścieżkę podwyżek stóp procentowych przez Norges Bank. Gorsza jest też pozycja funta, który jeszcze wczoraj wymazał zwyżki wywołane dość "jastrzębimi" komentarzami odchodzącego z końcem czerwca głównego ekonomisty Banku Anglii (wezwanie do rychłego wygaszenia programu skupu aktywów). To wynik obaw związanych z koronawirusowymi statystykami na Wyspach (ponad 7 tys. nowych przypadków wczoraj), ale bardziej politycznych tarć wokół sytuacji w Irlandii Północnej (dzisiaj na ten temat z premierem Johnsonem będzie rozmawiał rozpoczynający podróż po Europie, prezydent USA, Joe Biden). W efekcie na wykresie GBPUSD doszło do naruszenia ważnego wsparcia przy 1,4090.
Czwartek będzie też ważnym dniem dla euro ze względu na posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Komunikat tradycyjnie o godz. 13:45, podobnie jak konferencja prasowa szefowej EBC o godz. 14:30. Czy należy spodziewać się jakichś zaskoczeń? To nie czas na zmiany w polityce monetarnej, ale i też w przekazie... Wprawdzie ostatnie miesiące z lockdownami gospodarka zniosła lepiej niż sądzono, ale EBC raczej nie będzie skłonny podbijać optymistycznych oczekiwań, wręcz odwrotnie - bardzo mu zależy na zachowaniu status quo w polityce monetarnej jeszcze przez dłuższy czas. Technicznie EURUSD zawrócił poniżej 1,2170, co może być sygnałem do podążania w stronę 1,2130.
OKIEM ANALITYKA - szukanie nowego pretekstu
Inflacja CPI w USA powyżej prognoz ekonomistów? Zachowanie się rynków w ostatnich dniach zdaje się sugerować, że taki scenariusz nie jest brany pod uwagę jako istotny czynnik ryzyka. Dużo w tym odwagi, gdyż gdyby tak się stało, to rynki będą żyć w dużej niepewności do posiedzenia FED w najbliższą środę. Z racji tzw. ciszy medialnej decydenci nie będą mogli wcześniej "uspokoić" inwestorów.
Bardziej "jastrzębi" Europejski Bank Centralny? Biorąc pod uwagę, że dotychczasowa polityka EBC skutecznie maskuje narastające problemy w krajach wchodzących w skład tzw. unii walutowej, wydaje się to być absurdalne. W interesie Lagarde i innych jest to, aby obecne status-quo w polityce monetarnej trwało jak najdłużej. Europejscy decydenci nie będą tymi, którzy będą pierwsi wychodzić przed szereg.