Dolar po wczorajszym wzroście wywołanym rekordowym odczytem inflacji CPI w USA (bazowa 4,5 proc. r/r w czerwcu), dzisiaj wchodzi w nieznaczną korektę. Zmiany są jednak kosmetyczne. Widać wyczekiwanie na popołudniowe zeznania szefa FED w Kongresie - dzisiaj przed Komisją ds. usług finansowych Izby Reprezentantów. Jak Jerome Powell odniesie się do wysokiej inflacji, czy dalej będzie ją bagatelizował, czy też przyzna, że bank centralny ma narzędzia z których może skorzystać? Rentowności 10-letnich obligacji rządu USA wyskoczyły wczoraj ponad poziom 1,40 proc., choć dzisiaj nieco się korygują. Na przestrzeni tygodnia jest to jednak już odbicie o 15 p.b. i rosną szanse na zakończenie widocznego od końca marca trendu spadkowego, co miałoby duży wpływ na pozycję dolara w średnim terminie.
Dzisiaj pozytywnie wyróżnia się dolar nowozelandzki. RBNZ w nocy zaskoczył, ale "jastrzębio" za sprawą decyzji o zakończeniu skupu aktywów z dniem 22 lipca w ramach programu LSAP, co zostało odebrane jako przygotowanie do jesiennej podwyżki stóp procentowych, chociaż decydenci w komunikacie powtórzyli, że inflacja i zatrudnienie pozostają poniżej celu, chociaż nie wykluczono podbicia indeksu cenowego w II i III kwartale. Na rynku wycenia się nawet 70 proc. prawdopodobieństwo ruchu na stopach już w sierpniu. Czy aby nie stwarza to podobnej okazji do tej z przed tygodnia, kiedy później nadmierny optymizm został przykryty pandemicznymi obawami?
Dzisiaj dobrze radzi sobie też dolar australijski, chociaż lockdown w Sydney został wydłużony do końca lipca, a wczoraj ze strony banków inwestycyjnych zaczęły pojawiać się pierwsze szacunki, co do spowolnienia wzrostu gospodarczego w Australii w III kwartale. Zaraz za nim plasuje się funt, choć dzisiaj pojawiły się doniesienia, że w Londynie ma zostać wprowadzone zalecenie noszenia masek w komunikacji miejskiej po 19 lipca.
OKIEM ANALITYKA - przekroczona czerwona linia?
Czy FED przekroczył już czerwoną linię, kiedy trzeba było zacząć działać w odpowiedzi na rosnącą presję inflacyjną i post-pandemiczne ożywienie gospodarki? Niewykluczone, chociaż dalej nie brak głosów sankcjonujących obecne podeście w kierownictwie FED - za wzrost wydatków odpowiadają głównie te kategorie, które są związane ze zniesieniem społecznych restrykcji po długich miesiącach (wynajem aut, używane samochody, bilety lotnicze itd.) - ale czy nie jest to ślepa droga? O ile można zrozumieć niechęć do podwyżek stóp procentowych w sytuacji, kiedy FED zastanawia się wciąż jak interpretować sytuację na rynku pracy, o tyle trudno jest powiązać to z utrzymywaniem gigantycznego skupu aktywów. Tym samym od jesiennej decyzji o taperingu nie ma być może już ucieczki, pomimo faktu, że grupa ważnych oficjeli w FED (m.in. John Williams) wypowiadała się o tym ostatnio nieco sceptycznie. Oczywiście Jerome Powell nie zapowie tego dzisiaj, bądź jutro (będzie zeznawał też w Senacie) wprost, ale rynki mogą zacząć spekulować, że na posiedzeniu 28 lipca pojawi się wskazówka, że dyskusja o ograniczeniu aktywów będzie mieć miejsce we wrześniu.
Dolar ma zatem szanse na kontynuację trendu wzrostowego w kolejnych tygodniach. Jeżeli nie poprzez oczekiwania wokół FED, to za sprawą spekulacji wokół dalszego rozwoju wariantu Delta na świecie. Teoretycznie dzisiejsze sygnały z banku centralnego Nowej Zelandii mogą pokazywać, że część decydentów nie wiąże z tym nadmiernego ryzyka dla kontynuacji ożywienia wzrostu gospodarczego, ale sytuacja jest dynamiczna. Pozostanę na stanowisku, że Delta będzie komplikować życie w tych krajach, gdzie odsetek zaszczepionej populacji jest niski i rynki będą to musiały uwzględnić. Tym samym domykanie pozycji na ryzykownych aktywach będzie dodatkowo podbijać dolara.