Słowa Powella zinterpretowano jako "brak konkretów" na temat rychłego taperingu, co doprowadziło do przeceny dolara, oraz ustanowienia nowych maksimów na Wall Street. Dzisiaj rano globalny rynek wysyła już mieszane sygnały - tracą chociażby waluty Antypodów, które zaliczyły w piątek mocne odreagowanie. Powracają lokalne problemy, a dla Australii i Nowej Zelandii jest to pogarszająca się sytuacja pandemiczna (mimo wprowadzonych już kilka tygodni temu obostrzeń).
A w kraju inwestorzy będą pozycjonować się pod jutrzejsze szacunki GUS na temat sierpniowej inflacji CPI - rynkowy konsensus wskazuje na poziom 5,1 proc. r/r, a więc nowy rekord - a także szczegóły wzrostu PKB w II kwartale, oraz publikowane w środę dane PMI za sierpień. Najważniejsza będzie tu inflacja, która może doprowadzić do powrotu spekulacji na temat jesiennej podwyżki stóp procentowych o 15 p.b., a w zasadzie znalezienia wystarczającej liczby głosów do poparcia tego wniosku.
Dzisiaj mamy wolny dzień w Wielkiej Brytanii (letnie święto bankowe), co może mieć wpływ na aktywność na rynku złotego. Z globalnych danych, które mogą mieć pośredni wpływ na naszą walutę warto zwrócić uwagę na sierpniowe indeksy koniunktury w strefie euro (godz. 11:00), oraz szacunki inflacji z Niemiec za mijający miesiąc.
Kurs EURUSD dotarł do linii trendu spadkowego przy 1,1810, co może prowokować krótkoterminową korektę. Ta perspektywa może lekko podbijać USDPLN, który powrócił w stronę 3,88. Z kolei na EURPLN mamy wąskie pasmo wahań 4,5700-4,5850. Generalnie - czekamy na jutrzejsze dane CPI.