Stopy procentowe także, zgodnie z rynkowymi szacunkami pozostały na niezmienionym poziomie, a prezes Fed był ostrożny w słowach, co do określenia jasnego terminu podwyżki, przez co obserwowaliśmy wzrosty na ryzykownych aktywach. Warto także wspomnieć o decyzji Banku Anglii, od którego duża część rynku oczekiwała podniesienia stóp procentowych o 15 punktów bazowych, co się jednak nie stało. BoE zdecydował się na utrzymanie poziomu stóp, jednak wskazał, że w najbliższym czasie będzie musiał je podwyższyć, na co funt brytyjski zareagował wyraźną przeceną. Para walutowa GBPUSD zanurkowała w czwartek, a w piątek sentyment spadkowy się utrzymywał, przez co doszło do testu wrześniowych minimów. Aktualnie strefa przy 1,3420 pozostaje kluczowa, a jej ewentualne przekroczenie, mogłoby doprowadzić do kolejnej fali wyprzedaży. Patrząc z kolei na główną parę walutową, notowania znalazły się w piątek na najniższych poziomach w tym roku. Ostatecznie doszło jednak do zamknięcia sesji powyżej strefy przy 1,1530, która to pozostaje istotnym wsparciem w najbliższych dniach. Ten tydzień jest nieco uboższy w dane marko, niemniej inwestorzy skupią się na publikacji danych o inflacji CPI z USA - w środę, oraz na danych o PKB z Wielkiej Brytanii - w czwartek.

Jeśli chodzi o polski rynek, inwestorzy otrzymują sprzeczne sygnały od RPP. O ile ostatnia wyższa od oczekiwań podwyżka stóp procentowych przełożyła się na chwilowe umocnienie złotego, tak piątkowa wypowiedź prezesa NBP nieco zaskoczyła rynek. A. Glapiński powiedział w wywiadzie, że spodziewa się spadku inflacji od stycznia i że nie trzeba będzie już dalej odnosić stóp procentowych. Jest to więc zupełnie odmienne stanowisko do tego z środy. Dwa dni wcześniej prezes NBP tłumaczył, że istnieje ryzyko, iż inflacja utrzyma się na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas. Z tego też powodu na rynku mamy do czynienia z niejasną sytuacją i tak naprawdę nie wiadomo co na kolejnym spotkaniu zrobi RPP. Niemniej opublikowany dziś zestaw projekcji makroekonomicznych Narodowego banku Polskiego wskazuje, że inflacja będzie wyższa niż wcześniej sądzono, z kolei dynamika PKB niższa. W poniedziałek o poranku polski złoty nieznacznie umacnia się względem głównych walut, choć zmienność pozostaje ograniczona. Za euro zapłacimy 4,5940 zł, dolar kosztuje 3,9716 zł, funt 5,3576 zł, a frank 4,3460 zł.

Łukasz Stefanik

Analityk Rynków Finansowych XTB

[email protected]