Przez cały ten czas gigant z Doliny Krzemowej cieszył się niemal wykładniczo rosnącą sprzedażą flagowych produktów, za którymi szły rekordowe przychody, marże i skup akcji własnych wart setki miliardów dolarów. Wczorajsza premiera nowego iPhone'a 15 nie przyniosła jednak kolejnej technologicznej rewolucji. Zmiany na tle poprzedniej wersji ‘telefonu z jabłuszkiem’ wydają się bardziej kosmetyczne niż przełomowe. Także nowy Apple Watch nie wstrząsnął światem nowych technologii, mimo kilku ‘gadżeciarskich’ funkcji opartych na haptyce.
Co więcej, premiera pojawiła się w czasie, gdy globalna gospodarka balansuje się na cienkiej linie, wzbraniając się przed recesją, w cieniu napiętych stosunków na linii Waszyngton - Pekin. Czy premiera nowego modelu okaże się dla firmy kolejnym ‘biznesowym sukcesem’? A może czerwoną flagą, która pokaże Wall Street, że nie ma drzew rosnących do nieba. Przecież jeśli coś nie może trwać wiecznie - musi kiedyś się skończyć.
Złoty biznes złapie zadyszkę?
Faktem jest, że Apple w pewnym sensie łączy (lub łączyła) miary spółki wzrostowej (dynamiczne wzrosty sprzedaży, zysków) i ‘value’ (fundamentalna ‘jakość’, przewagi konkurencyjne). Fundamentalną wartość firmy i całej marki podkreśla fakt, że jej akcje stanowią ponad połowę portfela wehikułu inwestycyjnego Berkshire Hathaway, Warrena Buffetta. Szeroka fosa biznesowa oraz konsekwentne zwiększanie udziałów w rynku (przy zdobywaniu ‘wiernych’ klientów po drodze) uczyniło Apple biznesem rosnącym, także w okresach podwyższonej inflacji. Umiejętne zarządzanie, programy skupu akcji i rosnące mnożniki - spółka jednym słowem ‘dowoziła’ jakość i świetne wyniki. ‘Tania’ produkcja w Azji wspierała jej marże netto. Oprogramowanie iOS dla wielu stało się wyznacznikiem intuicyjności i jakości (choć stwierdzenie, że przerasta konkurencyjny Android wydaje się subiektywne).
Wzrostowa fala sprawiła, że pozytywnie zaskakiwany przez ponad dekadę rynek stale przekonywał się, że wzrost ten będzie trwał długo. Być może nawet wiecznie. Wraz z tymi oczekiwaniami rosły akcje kalifornijskiego giganta. Czy rzeczywiście jest to tak oczywiste? Błędem byłoby niedocenianie konkurencji, choćby Samsunga. Co więcej, stawianie Apple coraz wyższej poprzeczki, po tak imponującym wzroście i kolejnych coraz mniej ‘emocjonujących’ premierach produktów stwarza potencjał do rozczarowania. Adekwatne wydaje się porównanie niesamowitej ery kilkunastoletniego wzrostu firmy do biegu przez płotki, w którym sportowiec pokonuje kolejne przeszkody - z każdą kolejną traci jednak nieco sił, co staje się coraz bardziej zauważalne.
Sprzedaż iPhone w ujęciu r/r spada od 2021 roku- czy spadek ten będzie się pogłębiał? Po uwzględnieniu sezonowości i czynników ryzyka spodziewamy się, że w fiskalnym roku 2023 całkowita liczba sprzedanych modeli wyniesie 221 mln sztuk, co powoli zbliża się do poziomów z 2018 roku i jest wynikiem niższym od osiągniętego chociażby w roku 2015. Warto podkreślić, że iPhone był w ostatnich latach najmocniejszym produktem firmy, a spadek jego sprzedaży prawdopodobnie będzie wiązał się ze zdecydowanym spadkiem popytu na pozostałe produkty. Źródło: Bloomberg Finance LP, XTB Research