Akcje Cyfrowego Polsatu, grupy telekomunikacyjno-telewizyjnej inwestującej w produkcję i dystrybucję tzw. zielonej energii, kosztują o około 46 proc. mniej niż dwa lata temu przed ogłoszeniem nowej energetycznej strategii. W czwartek za papier spółki kontrolowanej przez Zygmunta Solorza płacono około 16 zł. Cena zbliżona do tej z czasów debiutu Cyfrowego Polsatu na warszawskiej giełdzie sprawia, że inwestorzy węszą okazję i częściej pytają o nią analityków.
Rekomendacja w górę, cena w dół
Sobiesław Pająk, analityk rynku akcji z Domu Maklerskiego BOŚ, w odtajnionym w tym tygodniu raporcie z 19 lipca, postawił nawet pytanie, które (w uproszczeniu) brzmi: „Czy już czas zmienić nastawienie do akcji Cyfrowego Polsatu na pozytywne, czy jest na to za wcześnie?” I odpowiada zaraz, że choć ten moment może się zbliżać, to na zmianę nastawienia na pozytywne jest jeszcze za wcześnie.
W raporcie specjalista obniżył cenę docelową dla akcji grupy do 16,7 zł. Wcześniej jednak – 14 lipca – podniósł rekomendację relatywną względem rynku do „neutralnie” z „niedoważaj”.
„Znaczna część z długotrwałych charakterystycznych dla spółki negatywnych czynników wywierających presję na cenę rynkową jej akcji albo już zanikła (będąc zdyskontowana przez rynek), albo zaniknie wkrótce” – argumentuje analityk. Wymienia dwa czynniki: brak dywidendy w tym roku i potencjalnie w kolejnych latach (uważa, że ten element jest już zdyskontowany) oraz obniżający się wynik EBITDA (zakłada, że w całym roku wynik ten może być zbliżony do ubiegłorocznego).