Sukces czy martwe przepisy

Prawie 2 lata temu weszła w życie ustawa o podpisie elektronicznym. Ustawa umożliwiająca skuteczną prawnie realizację osobistego podpisu z wykorzystaniem urządzeń i technologii informatycznej, podpisu równoważnego podpisowi odręcznemu. Z założenia, obok uporządkowania prawodawstwa w tym obszarze, miała otworzyć zielone światło dla powszechnego zastosowania e-podpisu przez Kowalskiego, w biznesie, w kontaktach z administracją i urzędami publicznymi czy też w relacjach z bankami.

Publikacja: 25.06.2004 13:58

Dokładnie 22 miesiące temu, prezydent Kwaśniewski podczas uroczystości w Pałacu Namiestnikowskim złożył w obecności gości oraz mediów swój podpis pod ustawą. Czy dziś wspomniany Kowalski mógłby przesłać deklaracje do urzędu, czy też podpisać umowę z bankiem przy wykorzystaniu

e-podpisu? Oczywiście tak, ale raczej tylko teoretycznie.

Podpis elektroniczny - na czym polega?

Ustawa o podpisie elektronicznym umożliwia weryfikację autora przesyłanej informacji, jej autentyczność, a także nienaruszalność (integralność) dokumentu już po jego podpisaniu. E-podpis pozwala także użytkownikom na zaszyfrowanie przesyłanych dokumentów w taki sposób, aby ich odczytanie możliwe było tylko i wyłącznie przez osoby do tego upoważnione. W praktyce osoba składająca podpis elektroniczny posiada dwa klucze kryptograficzne: publiczny i prywatny. Klucz prywatny służy do podpisywania dokumentów i pozostaje w wyłącznym posiadaniu jednej osoby - właściciela. Klucz publiczny umożliwia natomiast wszystkim innym weryfikację autentyczności złożonego podpisu i jest powszechnie dostępny. Podpis elektroniczny w swojej koncepcji miał usprawnić formalności, a także przynieść firmom i obywatelom wiele korzyści, w tym oszczędności czasu i pieniędzy, przy jednoczesnym wyższym poziomie bezpieczeństwa dokonywanych transakcji.

Stosowanie e-podpisu po 2

latach od wejścia w życie ustawy

Myśląc o podsumowaniu czy też ocenie osiągnięć w zakresie stosowania podpisu elektronicznego w naszym życiu w ciągu ostatnich 2 lat, należy dokonać jednoznacznego podziału, który wynika wprost z ustawy: na podpis kwalifikowany (nazwany bezpiecznym) oraz niekwalifikowany. W przypadku tego pierwszego możemy spokojnie powiedzieć, że, jak dotąd, nie funkcjonuje on w życiu publicznym. Powstał root narodowy, zostały powołane publiczne Centra Certyfikacyjne, ale same certyfikaty kwalifikowane, mówiąc wprost, nie są wydawane Kowalskim z bardzo prostej przyczyny - nie mieliby co z tym kwalifikowanym podpisem zrobić, poza samą satysfakcją z jego posiadania. Ustawa nałożyła na urzędy administracji publicznej obowiązek umożliwienia stosowania e-podpisu w kontaktach z obywatelami do 2006 roku, ale, jak dotąd, urzędy nie spieszą się z wypełnieniem tego obowiązku. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, jednym z nich jest niepełne dostosowanie prawodawstwa oraz procedur postępowania administracyjnego do ram funkcjonowania podpisu elektronicznego. Wyobraźmy sobie sytuację, że Kowalski chce złożyć w urzędzie skarbowym podanie, wniosek itd. z wykorzystaniem podpisu elektronicznego. Zakładając, że urząd jest do tego technicznie przygotowany, pojawi się wiele barier zupełnie innej natury, głównie proceduralnej i administracyjnej, np. jak uiścić stosowną opłatę skarbową?. Tradycyjny i obowiązkowy do przyklejenia znaczek nie został zastąpiony inną możliwością opłaty. Podobny problem pojawia się z tzw. usługą daty stempla. Urząd nie ma możliwości jednoznacznej i wiążącej weryfikacji daty nadania dokumentu, co ma istotne znaczenie między innymi przy dokumentach i zeznaniach okresowych, np. PIT. Wysłaliśmy go elektronicznie 30 kwietnia, urzędnik odebrał dopiero 4 maja. Która data będzie zatem obowiązująca? Oczywiście, usługę stempla czasowego można kupić w którymś z publicznych centrów certyfikacji, ale wtedy trzeba za nią zapłacić... Jeszcze innym przykładem może tutaj być proces uzyskania pozwolenia na budowę. Cóż z tego, że uzyskamy je w sposób podpisany elektronicznie, skoro w przypadku kontroli na budowie będziemy musieli się wykazać tradycyjnymi, papierowymi dokumentami i planami odpowiednio podstemplowanymi i podpisanymi odręcznie przez kolejne urzędy tudzież ich wydziały. Czym zatem zajmują się obecnie Centra Certyfikacyjne? Szukają klientów komercyjnych i opracowują systemy oparte na niekwalifikowanym podpisie, o czym poniżej.Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w obszarze tzw. zwykłego podpisu elektronicznego, nie wymagającego certyfikacji. Koncepcja e-podpisu jest coraz powszechniej stosowana zarówno w sektorze komercyjnym, ale także w administracji i urzędach publicznych. Wśród firm prym wiodą przedsiębiorstwa telekomunikacyjne, instytucje finansowe i duże organizacje, które decydują się wykorzystać podpis elektroniczny w infrastrukturach teleinformatycznych. Zastosowania są bardzo szerokie, między innymi do korespondencji elektronicznej, uwierzytelnienia użytkowników, dostępu do zasobów informatycznych firmy i delegacji uprawnień wewnątrz systemów korporacyjnych. Co ciekawe, większość z systemów wdrożonych w firmach i opartych na niekwalifikowanym podpisie jest technologicznie, organizacyjnie oraz proceduralnie zgodna z wymogami ustawy jak dla podpisu kwalifikowanego. Technologie i produkty wykorzystane w tych projektach są również zbliżone poziomem zaawansowania i bezpieczeństwa. Firmy te spełniają wszystkie ustawowe wymogi, nie decydują się jednak na przeprowadzenie certyfikacji w narodowym root?cie. Dlaczego? Bo wybierają rozwiązanie, które jest dla nich obecnie efektywniejsze finansowo, a różnica formalna nie ma dla nich na tym etapie rozwoju podpisu elektronicznego w Polsce dużego znaczenia. Tworzone przez nich wewnętrzne centra certyfikacji są w 100% zgodne z wymogami centrum kwalifikowanego.

Jakie korzyści przyniosła

zatem ustawa

Wprowadzenie ustawy o podpisie elektronicznym uregulowało prawnie status podpisu elektronicznego, równając go z podpisem odręcznym w przypadku podpisu kwalifikowanego oraz nie odmawiając mocy prawnej przy podpisie niekwalifikowanym, tzw. zwykłym. Ustawa przyczyniła się również w sposób istotny do popularyzacji tematu zarówno w sektorze komercyjnym, administracji publicznej oraz w społeczeństwie. Firmy coraz częściej sięgają w tworzonych infrastrukturach IT do podpisu elektronicznego jako fundamentu systemów bezpieczeństwa oraz uwierzytelnienia. Ustawa narzuciła również parametry jakościowe oraz technologiczne dla nowo tworzonych rozwiązań. Są one wykładnią dla firm budujących u siebie takie systemy, niezależnie, czy wykorzystują podpis bezpieczny, czy też zwykły. W obydwu przypadkach stosowane normy są zbieżne, a więc dla tych instytucji nie będzie żadnych przeszkód proceduralnych i technologicznych do spełnienia wymogów podpisu kwalifikowanego. One spełniają je już dzisiaj w zakresie bezpieczeństwa, technologii, procedur i norm.

Przyszłość e-podpisu w Polsce

Jest dla mnie oczywiste, że podpis elektroniczny stanie się w najbliższych latach powszechny zarówno w obszarze biznesu, administracji, jak też w życiu Kowalskiego. Czy nastąpi to za 2 lata? Pewnie nie, ale już za 5 bardzo możliwe. Przesunięte terminy dostosowawcze dla administracji oraz banków też się kiedyś skończą, na kolejne raczej nie ma co liczyć, zatem już niedługo każdy z nas będzie miał zapewnioną możliwość załatwiania swoich spraw formalnych i urzędowych w formie elektronicznej. Przymuszą nas do tego także normy unijne. Jednak musimy jeszcze, oprócz wyżej wymienionych barier, pozbyć się naturalnej obawy przed podpisywaniem dokumentów w sposób elektroniczny. Podpisując odręcznie umowę, widzimy ją, dotykamy papieru, czujemy się pewnie. W przypadku podpisu elektronicznego, musimy zaufać maszynie, komputerowi, w którym następują niezrozumiałe dla większości osób procesy, podpisujemy dokument, który widzimy jedynie na ekranie komputera, a w rzeczywistości jest on zbiorem bitów (zer i jedynek). Z pewnością dla większości z nas będzie to znacząca bariera natury psychologicznej. Bariery te będą przełamywane wraz z upowszechnieniem podpisu elektronicznego w naszym życiu: prywatnym jak też biznesowym. Popularyzacja e-podpisu, a tym samym wzrost popytu na systemy wykorzystujące podpis elektroniczny może napotkać wtedy dodatkową przeszkodę, jaką będzie brak wystarczającej liczby firm potrafiących i mających odpowiednie doświadczenie w tworzeniu i wdrażaniu systemów wykorzystujących podpis elektroniczny. Obecnie jest ich niewiele, jedną z nich jest COMP S.A., która jako jedyna firma na rynku posiada własne urządzenia i technologie nie tylko do realizacji podpisu elektronicznego, ale umożliwiające również ochronę informacji niejawnych.

dyrektor ds. sprzedaży systemów bezpieczeństwa w firmie COMP S.A.

IT
Technologie
Artifex pokazał wyniki. Jak sobie radzi?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Technologie
Fabrity liczy na więcej szczęścia w 2025 roku
Technologie
Przełomowe innowacje ruszą z kopyta?
Technologie
W 2025 r. Vigo celuje w wyższe przychody
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Technologie
CD Projekt chce wypłacić sto milionów
Technologie
Creotech: 300 zł po raz pierwszy. Ile warte są akcje?