Wynik został wypracowany dzięki bardzo dobremu I półroczu roku obrotowego, w którym firma dzięki realizacji dużych umów sprzętowych dla MEN miała aż 115 mln zł przychodów.
Druga połowa roku, ze względu na spowolnienie koniunktury gospodarczej, była już zdecydowanie gorsza. W samym IV kwartale roku obrotowego (I kwartał roku kalendarzowego) firma miała tylko 17 mln zł sprzedaży, wobec 38 mln zł rok wcześniej.
– Połowę naszych klientów stanowią banki i instytucje finansowe, które zamroziły inwestycje w sprzęt IT – przyznał Mirosław Załęski, prezes Betacomu. Dlatego skonsolidowany zysk netto spółki w poprzednim roku wyniósł tylko 0,5 mln zł, wobec 2,3 mln zł w roku obrotowym 2007/2008. Ostatni kwartał firma zakończyła stratą 0,29 mln zł (rok temu zysk sięgnął prawie 1 mln zł).
Prezes zapowiedział, że mimo gorszych od zakładanych wyników Betacom, podobnie jak w poprzednich latach, podzieli się zyskiem z akcjonariuszami. Rok wcześniej spółka wypłaciła 0,8 mln zł dywidendy, czyli po 0,4 zł na akcję. Jeszcze do niedawna intencją zarządu było, żeby tegoroczna dywidenda nie była niższa.
– Nie zamierzamy przesuwać środków z kapitału zapasowego, żeby zwiększyć budżet na dywidendę. Podzielimy tylko to, co zarobiliśmy w poprzednim roku obrotowym – oświadczył stanowczo Załęski. Przyznał jednak, że na dywidendę trafi znacznie większa część zarobku niż rok wcześniej (wówczas było to 35 proc.). – Myślę, że przeznaczymy na ten cel około 80 proc. zysku – wskazał.