W związku z tym zostaną wysłane oferty do 92 firm – podkreśla prezes PHF, Artur Woźniak – z branży farmaceutycznej. Jest w śród nich kilkanaście firm krajowych.
Na odpowiedzi obecni właściciele czekają do 30 września, a później chcą wybrać kilku inwestorów (tzw. krótka lista), z którymi będą prowadzone negocjacje. – Jeżeli wszystko będzie szło sprawnie, to sprzedaż Polfy mamy zamiar finalizować nawet w pierwszym kwartale 2011 r. – mówi Woźniak.
Do sprzedania jest 69 proc. akcji należących do PHF (właścicielem jest państwo) i 16 proc., których właścicielem jest bezpośrednio MSP. Pozostałe papiery należą do pracowników. Jak twierdzą przedstawiciele związków zawodowych Polfy Tarchomin, część z nich jest gotowa pozbyć się walorów, tym bardziej, że rząd gwarantuje, iże będą one sprzedawane po tej samej cenie co pakiet większościowy.
Polfa Tarchomin ma najsłabszą kondycję finansową spośród trzech Polf należących do PHF. Jej przychody w dwóch poprzednich latach przekraczały nieco 200 mln zł, w 2008 r. spółka miała 12 mln zł straty, ale rok później jej zysk wyniósł 5 mln zł. Po pierwszym półroczu tego roku sprzedaż sięgnęła 110 mln zł, a wynik netto jest w okolicy zera.
Niedawno MSP udało się sprzedać Polfę Pabianice za około 350 mln zł. Ma ona podobne obroty, ale znacznie lepszą rentowność (powyżej 10 proc. netto). Takiej ceny raczej na pewno nie uda się uzyskać za Tarchomin, który, co prawda, już od dwóch lat przechodzi poważną restrukturyzację (zwolnienia ok. ¼ załogi, rezygnacja z nierentownej produkcji), ale zdaniem analityków branżowych ma trudny portfel produktów. Jego insulina konkuruje z takimi potentatami jak Novo Nordisk, Eli Lilly czy - silny w Polsce - Bioton. Poza tym wytwarza dużo na potrzeby lecznictwa szpitalnego, gdzie również musi konkurować z międzynarodowymi koncernami. Atutem mogą być duże tereny, które należą do firmy (około 75 ha na warszawskiej Białołęce wraz z infrastrukturą) które umożliwiają rozbudowę produkcji chemicznej i farmaceutycznej.