Wbrew oczekiwaniom analityków, wyniki największego alternatywnego operatora stacjonarnego w kraju za II kwartał były słabsze niż w nie najlepszym I kwartale. Specjaliści z biur maklerskich ankietowani przez „Parkiet" szacowali średnio, że przychody spółki wyniosły 401 mln zł, EBITDA sięgnęła 99,9 mln zł, a zysk netto przekroczył 20 mln zł.
Tymczasem w II kwartale przychody telekomu spadły poniżej 400 mln zł do 396 mln zł (są o 0,7 proc. wyższe niż rok temu), EBITDA wyniosła 88,7 mln zł, a zysk netto skurczył się rok do roku o 17 proc., do 12,9 mln zł. Niższe zyski to częściowo efekt jednorazowych zdarzeń, takich jak rezerwa na tzw. dopłatę do usługi powszechnej (2,4 mln zł) czy wydatki na doradców służących zarządowi poradą przy planowaniu i realizacji przejęć (2 mln zł).
Zarząd widzi spowolnienie
Wolniejszy rozwój spółki to efekt słabiej sprzedających się usług stacjonarnego dostępu do Internetu. Operator pozyskał w II kwartale 15,5 tys. klientów usługi (zwiększając ich liczbę do ponad 719 tys.), jednak gdyby nie przejęcia małych sieci osiedlowych, wynik ten byłby bliski zaledwie 9 tys.
– Widzimy spowolnienie wzrostu rynku usług internetowych – przyznał po raz pierwszy Mirosław Godlewski, prezes Netii. – Zakładaliśmy, że penetracja polskiego rynku dojdzie w 2012 r. do 60 proc. Dziś wynosi ona 45 proc. i trudno oczekiwać, że to się szybko zmieni – dodał. – Sądzimy, że w tym roku rynek może się powiększyć o 250 tys. abonentów, a nie o 500 tys., jak zakładaliśmy wcześniej – powiedział prezes. Dlatego też Netia obniżyła prognozę na ten rok i zamiast 780–800 tys., ma ona mieć na ko- niec 2011 r. 750 tys. abonentów Internetu. Odwołała też zapowiedzi na 2012 r. zakładające, że zwiększy w tym czasie liczbę użytkowników Internetu do 1 mln. W końcu czerwca miała ich 719 tys.
Nie cała wina leży po stronie „rynku". Zarząd przyznał się do błędu w konstrukcji najnowszej oferty Internetu „No Limits" wprowadzającej jedną opłatę za Internet bez względu na jego prędkość. – Pracujemy nad tym, aby ją zmienić i lepiej wyjaśnić konsumentom – mówił Godlewski.