ITI kontroluje 56,21 proc. walorów TVN, a ustawa o ofercie mówi, że ten, kto przekroczy w nabywanej spółce publicznej próg 33 proc. głosów, musi ogłosić wezwanie na akcje do progu 66 proc. głosów.

Inwestor może od razu ogłosić wezwanie do odpowiedniego progu głosów lub na 100 proc. akcji TVN i wszyscy chętni będą mogli na nie odpowiedzieć. Ale może też najpierw kupić należącą do ITI spółkę Polish Television Holding, która bezpośrednio ma 52,68 proc. papierów TVN (resztę, tj. ponad 3,5 proc. walorów, ITI kontroluje poprzez dwie inne firmy z grupy) i zaoferować premię za przejęcie większościowego pakietu. Następnie może ogłosić wezwanie na brakujące akcje do progu 66 proc. Jaką wtedy zaoferuje cenę? Czy taką samą, jaką dostanie ITI?

Zgodnie z prawem cena akcji w wezwaniu do progu 66 proc. głosów nie może być niższa od średniego kursu giełdowego z sześciu miesięcy sprzed jego ogłoszenia. Teraz ta średnia wynosi około 16,8 zł, a w piątek kurs akcji TVN spadł o 4,5 proc., do 14,91 zł.

Piotr Janik, analityk KBC Securities, uważa, że cena zaoferowana za skupienie około 10 proc. akcji TVN brakujących do progu 66 proc., jaką zaoferuje inwestor, będzie różna od tej, jaką zapłaci właścicielowi pakietu kontrolnego telewizji (po przeliczeniu na jeden walor). Ale są i inne głosy. – Nowy właściciel będzie chciał uniknąć nieprzychylnych reakcji. Przepisy można obejść, zrobił to np. Torfarm przy zakupie Prospera, ale to działania na granicy prawa. Poza tym inwestor naprawdę niewiele zaoszczędziłby na niewypłacaniu premii także mniejszościowym udziałowcom. Gdy do skupienia jest tylko około 10 proc. akcji, mówimy o dodatkowym koszcie stanowiącym około 2 proc. kapitalizacji TVN (jeśli premia stanowiła ok. 20 proc. – red.)– mówi Waldemar Stachowiak, analityk Ipopema Securities.

A co na to ITI? – Jesteśmy na wczesnym etapie procesu i jest za wcześnie na komentarze z naszej strony – mówi Małgorzata Radziszewska, rzeczniczka ITI. W piątek cały TVN był wyceniany na 5,1 mld zł.