KBC Securities prognozuje, że w poprzednim kwartale krakowski producent oprogramowania miał 373 mln zł przychodów, czyli 32 proc. więcej niż rok wcześniej. Skokowa poprawa to m.in. efekt realizacji w ostatnich miesiącach dużych kontraktów na dostawę software'u obcych producentów. Specjaliści szacują, że tylko w IV kwartale Comarch zaksięgował z tego tytułu ok. 90 mln zł przychodów. Wynik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) sięgnął 50 mln zł czyli był o 3 proc. większy niż w analogicznym okresie 2011 r. Zarobek operacyjny spadło o 8 proc. do 36 mln zł. Tyle samo, czyli 11 proc. mniej niż rok wcześniej, sięgnął zysk netto. Rentowność operacyjna zmalała zatem do 9,6 proc. z 13,7 proc. rok wcześniej a netto wyniosła 9,5 proc. wobec 14 proc. Autorzy materiału zwracają uwagę, że bazą do porównań są wyniki Comarchu za IV kwartał 2011 r., który był rekordowy dla spółki.
Spodziewają się, że przyzwoite wyniki za cały 2012 r. pozwolą krakowskiej firmie na wypłatę dywidendy za poprzedni rok. „Oczekujemy, że rezultaty Comarchu za IV kwartał będą miłym zaskoczeniem dla inwestorów" – napisano w komentarzu.
Warto zwrócić uwagę, że dzień wcześniej pozytywny materiał o Comarchu wypuścili też analitycy DM BZ WBK. Podwyższyli w nim do "kupuj" z "trzymaj" poprzednio rekomendację dla spółki. Cena docelowa akcji wzrosła do 100 zł z 80 zł wcześniej.
Inwestorzy bardzo pozytywnie zareagowali na oba materiały. Zarówno w poniedziałek jak i wtorek agresywnie kupowali akcje kierowanej przez Janusza Filipiaka spółki. We wtorek o godz. 17 kosztowały 85,5 zł czyli 1,8 proc. więcej niż dzień wcześniej. W ciągu dnia cena wynosiła jednak nawet 88,5 zł co oznacza, że była najwyższa od czerwca 2011 r.